Rz: Kontrolerzy biletów padają ofiarą najdziwniejszych ataków ze strony pasażerów. Na przykład bywają gryzieni przez gapowiczów. Z czego wynika ta niechęć do kontroli?
Prof. Brunon Hołyst:
Z naszego charakteru narodowego. Jesteśmy indywidualistami i nie znosimy, kiedy ktoś nas obserwuje i sprawdza. Generalnie wszelkie kontrole spotykają się u nas z negatywną reakcją, ponieważ Polacy nie lubią krytyki ani tego, kiedy ktoś się wtrąca w ich sprawy.
Czy to spuścizna po totalitarnym państwie, jakim była PRL?
W PRL baliśmy się o swój byt, dlatego kontrola jako ingerencja w nasze sprawy stanowiła poważne niebezpieczeństwo. Dotąd nie lubimy mechanizmów zewnętrznych, które mają korygować nasze zachowanie, nawet jeśli to zachowanie sytuuje się na marginesie prawa. Jeśli nie łamiemy prawa, to wydaje się nam, że wyglądamy na tyle porządnie i solidnie, że nikt nie powinien ingerować w nasze sprawy czy w ogóle nas sprawdzać. Nie lubimy okazywać dowodów osobistych, nie lubimy nawet pytań o wiek.