Aktywiści miejscy twierdzą, że mają dość walki o lokalne sprawy za pomocą petycji, próśb oraz demonstracji i chcą współdecydować o losach swoich dzielnic i miasta. Dlatego zwierają szeregi i zamierzają wprowadzić do rad dzielnic i rady miasta swoich przedstawicieli.
Ruchy lokalne współrządzą już m.in. w Ursusie, Rembertowie, na Ursynowie i Targówku. Zachęciło to działaczy z innych dzielnic. W listopadowych wyborach weźmie udział m.in. Inicjatywa Mieszkańców Warszawy. To związek dzielnicowych ugrupowań, które zabiegają m.in. o większą przejrzystość w urzędach.
– Chcemy walczyć przede wszystkim o postulaty dzielnicowe, np. o stworzenie placu zabaw czy remont chodnika – mówi Antoni Pomianowski z IMW. – Takie inwestycje są ostatnio bardzo zaniedbane.
Inicjatywa planuje wystawić listy radnych w większości dzielnic. Nie wiadomo jeszcze, czy wystartuje do Rady Warszawy. – To zależy od tego, czy uda nam się stworzyć koalicję ruchów miejskich – tłumaczy Antoni Pomianowski. – Prowadzimy takie rozmowy z różnymi organizacjami, np. ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze. Na to, że wystartujemy wspólnie, jest bardzo duża szansa.
Nad startem w wyborach zastanawia się również stowarzyszenie Wola Zmian, które złożyło niedawno pierwszy w dziejach Woli projekt uchwały obywatelskiej. – Nasze stowarzyszenie zajmuje się aktywizacją mieszkańców – mówi prezes Aneta Skubida. – Dzięki wejściu do rady mielibyśmy większy dostęp do informacji o tym, co się dzieje w dzielnicy, ale też wpływ na decyzje podejmowane przez zarząd.