Pieskie życie po życiu

Już ponad 1100 osób podpisało się pod petycją Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w sprawie budowy cmentarza dla zwierząt. Czy na początku 2015 roku będzie znana lokalizacja grzebowiska?

Publikacja: 05.12.2014 13:30

Pieskie życie po życiu

Foto: 123RF

„Kiedy odchodzą nasi czworonożni przyjaciele, psy i koty, chcemy się z nimi godnie pożegnać, a nie oddawać je do utylizacji. Nie chcemy naszych zwierząt traktować jak odpady komunalne i nie chcemy ich bezprawnie, potajemnie zakopywać gdzieś pod płotem, pod osłoną nocy..." – napisał KTOZ w  petycji do prezydenta Krakowa. Podkreśla, że „w cywilizowanym świecie nawet w niewielkich miejscowościach cmentarze dla zwierząt są normą". Są na świecie i w Polsce.

– Możliwość odwiedzania naszych czworonożnych przyjaciół po śmierci jest lekceważoną głęboką potrzebą wielu ludzi – uważa Paulina Boba, kierownik Biura KTOZ. Wylicza, że często „takie zwierzęta były terapeutami, nieodłącznymi towarzyszami wielu dzieci niepełnosprawnych, ponieważ ich obecność była zbawienna". – Mają ogromny wpływ na samopoczucie i rozwój dzieci. Zwierzęta chronią osoby samotne, starsze, niepełnosprawne przed załamaniem się, przed poddaniem się. Ludzie pragną ocalić ten dobry czas – mówi. – Bohaterstwo zwierząt oraz ich służba ludziom upamiętnia wiele pomników, co stanowi dobry obyczaj. Cmentarz zwierząt bliskich człowiekowi jest signum tempori potrzeby uznania więzi człowiek – zwierzę.

Podobne zdanie wyraziło już ponad 1120 mieszkańców Krakowa, którzy złożyli swój podpis pod petycją. Na internetowej stronie komentują inicjatywę KTOZ: „To dla nas zwierzolubów bardzo istotna kwestia"; „Jak pies pokocha, to na zawsze i bezwarunkowo, więc czemu odmawiamy mu tego, co dajemy niezasługującym na to ludziom?"; „Stosunek do towarzyszących nam zwierząt świadczy o naszej etyce i kulturze"; „Tu nie chodzi o celebrowanie śmierci kota, tylko o właściwy stosunek do towarzyszących nam przyjaciół".

Kości na Błoniach

Paulina Boba przytacza ustawę o ochronie zwierząt, która mówi: „Zwierzę nie jest rzeczą". A utylizacja – dodaje – to „nic innego jak wrzucenie zwierzaka wraz ze śmieciami na taśmę w drodze do pieca". Albo przerobienie zwierzęcia na mączkę, a potem na paszę. – Nawet w terminologii weterynaryjnej martwe zwierzę to tylko „odpad weterynaryjny". Gdy właściciel zwierzaka o tym wszystkim pomyśli, to wybiera inne rozwiązanie, niekoniecznie zgodne z prawem – stwierdza szefowa Biura KTOZ.

Nie chcemy  naszych zwierząt traktować jak odpady komunalne

I tak się dzieje. W Krakowie zwłoki pupili właściciele grzebią nielegalnie w ogrodach przy domu czy w Lasku Wolskim. – Zwykle chcą go pochować w miejscu, gdzie spacerowali lub blisko miejsca zamieszkania – mówi Paulina Boba. „Co jakiś czas na Błoniach, w Parku Jordana czy innych zieleńcach krakowskich wychodzą spod ziemi kości pogrzebanych tam naszych przyjaciół. Ja mojego psa NIGDY nie oddam do utylizacji!" – napisała jedna z sygnujących petycję. Kolejny przyznaje, że robią to prawie wszyscy: „Większość ludzi, nie godząc się na utylizację swych zwierzęcych przyjaciół, i tak zakopuje je po zmroku w parkach, na skwerach czy gdzie indziej. Higieniczniej będzie stworzyć jedno miejsce do tego przeznaczone,miasto zarobi, a ludzie będą szczęśliwsi". A kolejny apeluje: „Dość zmuszania opiekunów zwierząt do łamania prawa, czyli grzebania zwierząt pod osłoną nocy na miejskich skwerkach, dość wymuszanych utylizacji, dość wywożenia ich na cmentarze do Warszawy czy Wrocławia".

– Czy Kraków ma problem? Nie wiem, ale bardzo duży odsetek właścicieli nie chce oddawać psa do utylizacji, by go spalić wraz ze śmieciami. Każde, nawet najmniejsze, zwierzę zasługuję na lepszy los niż śmietnik... –  dodaje Boba.

Miasto na razie nie sądzi, by problem był wielki. – Martwe zwierzęta powinny być oddawane do gabinetów weterynaryjnych. W większości przypadków tak się dzieje, jednak oczywiście zdarzają się przypadki nielegalnych pochówków zwierząt, nie jest to jednak proceder nagminny, a tym bardziej na krakowskich Błoniach – stwierdza Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji Urzędu Miasta Krakowa.

Grzebowisko A.D. 2015

Mimo to magistrat zawarł w 2013 roku porozumienie w sprawie budowy grzebowiska. – Miasto podpisało porozumienie w sprawie budowy cmentarza dla zwierząt z Uniwersytetem Rolniczym, który będzie realizował zadanie na swój koszt i na swoim terenie – dodaje Szatanik.

Problem ciągnął się bowiem latami. Grzebowisko planowano już w latach 90., w ostatnich latach wyznaczano już nawet miejsca na jego stworzenie, ale projekt nie dochodził do skutku. Protestowali okoliczni mieszkańcy.

Tak samo jest z planami Uniwersytetu Rolniczego. Grzebowisko i spalarnia miały powstać przy budowanym Uniwersyteckim Centrum Medycyny Weterynaryjnej UJ i UR w Rząsce. Jednak pozytywnego zakończenia sprawy nadal nie ma, bo i tu zaprotestowali mieszkańcy.

– Z uwagi na duży sprzeciw mieszkańców zrezygnowaliśmy z budowy grzebowiska w tej lokalizacji. Szukamy innej – mówi Magdalena Bialik, kanclerz UR. – Zaczęliśmy szukać w rejonie Krakowa, ale ponieważ trzeba tu spełnić dość restrykcyjne warunki związane z ochroną środowiska, to nie mamy jeszcze konkretnego miejsca. Badamy kilka naszych terenów, zwróciliśmy się też o uzgodnienia dotyczące mediów. Trzeba też sprawdzać warunki geologiczne i związane z wodami opadowymi. Może na przełomie roku albo w pierwszych miesiącach 2015 r. coś będzie wiadomo – dodaje.

Komercyjny charakter

Jeśli w końcu miejsce zostanie wybrane, sama inwestycja potrwa wiele miesięcy. Muszą powstać projekty, raport oddziaływania na środowisko itp. – Na pewno więc nie jest to kwestia sześciu miesięcy, tylko proces inwestycyjny będzie dłuższy – zaznacza kanclerz UR. Jednym się nie martwią – kosztami. – Będziemy budowali z własnych środków. We wszystkich miastach grzebowiska to działalność o charakterze komercyjnym – dodaje Magdalena Bialik.

Wiedzą to już mieszkańcy Krakowa, którzy płacą za pochówek swych pupili w innych miastach: „Ja w zeszłym roku musiałam swoją kochaną sunię pochować aż w Rybniku i za pochówek płaciłam 300 zł, a potem opłata za każdy rok wynosi 100 zł".

Kolejny sygnatariusz petycji chce trafić do władz miasta właśnie argumentami ekonomicznymi:  „Pod Wrocławiem jest cmentarz i piec do kremacji. Ceny pochówków małego psa są wyższe niż człowieka, a kremacja to 1000 zł (przerabiałam to kilka miesięcy temu). Wszyscy ci, którzy martwią się o finanse miasta mogą pomyśleć o cmentarzu jako instytucji dochodowej. W Krakowie jest wiele zwierząt i wiele osób chętnie zapłaci za to, by często najlepszy i jedyny przyjaciel został godnie pożegnany. Jestem zdecydowanie za".

„Kiedy odchodzą nasi czworonożni przyjaciele, psy i koty, chcemy się z nimi godnie pożegnać, a nie oddawać je do utylizacji. Nie chcemy naszych zwierząt traktować jak odpady komunalne i nie chcemy ich bezprawnie, potajemnie zakopywać gdzieś pod płotem, pod osłoną nocy..." – napisał KTOZ w  petycji do prezydenta Krakowa. Podkreśla, że „w cywilizowanym świecie nawet w niewielkich miejscowościach cmentarze dla zwierząt są normą". Są na świecie i w Polsce.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej