Sławomir Nowak i Andrzej Parafianowicz unikną zarzutów za swoją rozmowę z restauracji "Sowa i Przyjaciele" - donosi Radio Zet. Prokuratura ma umorzyć we wtorek postępowanie w tej sprawie.
Śledztwo w sprawie Nowaka i Parafianowicza trwało od czerwca. Prokuratura badała treść rozmowy byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza z byłym ministrem transportu Sławomirem Nowakiem. Parafianowicz mówił w niej o zablokowaniu kontroli skarbowej u żony Nowaka. Śledczy podejrzewali, że mogło wtedy dojść do przestępstw płatnej protekcji i przekroczenia uprawnień przez urzędnika publicznego.
- Te wypowiedzi mogą rodzić ewentualną odpowiedzialność karną - podkreślał wtedy prokurator generalny Andrzej Seremet, wskazując na art. 231 kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego na szkodę interesu publicznego, zagrożone karą do 3 lat więzienia) lub płatnej protekcji, czyli podjęcia się załatwienia określonej sprawy w zamian za korzyść osobistą lub majątkową (jeśli wszystkie elementy występują, grozi za to kara do 8 lat więzienia).
Treść i nagranie rozmowy Nowaka z Parafianowiczem opublikował w czerwcu tygodnik "Wprost". Dla Nowaka było to kolejne, po aferze zegarkowej (ostatecznie zakończyła się jego dymisją z rządu Donalda Tuska, skazującym wyrokiem sądu oraz zrzeknięciem sie mandatu posła) nadszarpnięcie wizerunku. Po ujawnieniu treści rozmowy Parafianowicz został zawieszony przez radę nadzorczą PGNiG na stanowisku wiceprezesa zarządu ds. korporacyjnych Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. W sierpniu zrezygnował z tego stanowiska.