Dane funkcjonariuszy ABW, adresy zamieszkania, m.in. szefa CBA, numery telefonów, numery PESEL biznesmenów, szefów państwowych spółek – wyciekły do internetu. A wszystko za sprawą przedsiębiorcy Zbigniewa Stonogi, który opublikował materiały z toczącego się od 2014 r. postępowania w sprawie tzw. afery taśmowej. Łącznie 2,5 tys. stron dokumentów z jednego z najważniejszych śledztw, jakie prowadzi prokuratura.
– To największy wyciek akt w historii – przyznał Jacek Cichocki, szef Kancelarii Premiera i koordynator ds. służb specjalnych w RMF.
– To demolowanie instytucji państwa – wtórował marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
BOR wzmocnił ochronę Pawła Wojtunika, szefa CBA, a prokuratura bezskutecznie próbowała zablokować materiały na profilu Stonogi. – Zostały zamieszczone na prywatnym koncie użytkownika Facebooka. Nie mamy żadnej możliwości, by doprowadzić do ich usunięcia – przyznaje Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
„Społeczeństwo powinno być sędzią w tej sprawie" – napisał Stonoga, zapewniając, że zdjęcia znalazł na... chińskim serwerze. Za ujawnienie akt grozi mu do pięciu lat więzienia.