Poinformował o tym podczas specjalnej konferencji prasowej dyrektor departamentu ds. obywatelstwa i migracji MSW Białorusi Aliaksiej Biagun. Według niego liczba przestępstw, dokonanych na Białorusi przez uchodźców z Ukrainy wzrosła o 30 procent. Biagun uspokaja jednak, że na tle ogólnych statystyk przestępczości na Białorusi, przestępstwa dokonane przez obcokrajowców stanowią zaledwie 1,2 procent.
- To nie taki problem jak w Rosji, gdzie liczba ta sięga 20 procent, lub w niektórych krajach Unii Europejskiej, gdzie ponad 50 procent przestępstw dokonują obcokrajowcy – mówi Biagun, cytowany przez białoruską agencję informacyjną BielaPan.
Jednocześnie przedstawiciel MSW przyznaje, Białoruś ma problem z zachowaniem Ukraińców, których po wybuchu wojny w Donbasie przyjechało do tego kraju ponad 100 tysięcy. Jak twierdzi, między uchodźcami a Białorusinami często dochodzi do konfliktów m.in. z powodów różnych poglądów politycznych.
- Gdy Ukraińcy przyjeżdżają na Białoruś przeważnie na początku swojego pobytu nie rozumieją co to znaczy żyć zgodnie z przepisami prawa, że istnieją normy i zasady prawne, których nie wolno łamać. Nie rozumieją, że w tym kraju nie wolno m.in. pić piwa na ulicach, a w przypadku problemów proszą, by ich nie deportowano, ponieważ pochodzą z terytorium, gdzie obecnie trwa konflikt – mówił Biagun. – Gdy osoby te przyjeżdżają do nas, funkcjonariusze MSW tłumaczą im szczegółowo co można, a czego nie wolno robić na terenie Białorusi. Tłumaczą im nawet to, że nie wolno przechodzić przez ulicę na czerwone światło – dodał.
Według Biaguna białoruskie MSW ciągle deportuje Ukraińców „należących do pewnej kategorii", by uspokoić sytuację. Nie sprecyzował jednak w jaki sposób te osoby złamały prawo.