Skłócona wewnętrznie PO błądzi, skręcając w stronę konserwatyzmu, próbując zaś ograć Nowoczesną, może stracić jedynego sojusznika w pozbawianiu PiS władzy.
Bez Petru się nie obejdzie
Grzegorz Schetyna czekał długie lata na objęcie władzy w PO. Wydawało się, że powinien mieć precyzyjny plan dla partii. Tymczasem Platforma błądzi, słabe jest też morale jej członków. Nic nie wskazuje na to, żeby partia miała pomysł na odzyskanie zaufania wyborców. Tym bardziej jeśli sami jej działacze z rezerwą podchodzą do pomysłów nowego przewodniczącego.
Podczas spotkania z działaczami Schetyna mówił, że Platforma musi odbudować skrzydło konserwatywne i wrócić do rozmowy z Kościołem. Ten konserwatywny kurs może dziwić. PiS i PO wyrastają z tego samego trzonu, ale to PiS przejął wyborców odwołujących się tradycyjnych wartości.
Wizja odbicia prawicowego elektoratu może okazać się mirażem. 90 proc. wyborców PiS z 2011 r. zagłosowało na tę partię również w 2015 r. Najwięcej zwolenników PiS przeszło do Kukiz'15, ale to wciąż niewiele ponad 4 proc. wszystkich.
Przez te same cztery lata PO straciła prawie połowę wyborców, których przejęła głównie Nowoczesna, a 10 proc. – PiS. Jednak jeśli rozczarowanie partią Kaczyńskiego zacznie narastać, trudno uwierzyć, żeby te kilka procent niewchodzących w skład żelaznego elektoratu miała przejąć właśnie Platforma.