Polska jest stawiana w NATO za wzór, jeśli chodzi o wydatki zbrojeniowe. Ambitne plany w tym zakresie są jednak i tak zbyt skromne, ponieważ słabnie zdolność gwaranta bezpieczeństwa Polski, czyli Stanów Zjednoczonych, do masowej interwencji w naszej obronie. W takiej sytuacji powinniśmy budować armię wystarczająco silną, by w sytuacji krytycznej mogła samodzielnie odeprzeć przeciwnika.
W razie wrogiego ataku Polska będzie broniona kolektywnie w ramach zobowiązań wynikających z artykułu 5. traktatu waszyngtońskiego. Wyznaczone ku temu siły i środki są określone w tajnych planach ewentualnościowych NATO. Wiadomo jednak, że główną rolę w udzieleniu pomocy będą odgrywać wojska Stanów Zjednoczonych, największej potęgi militarnej świata. Tyle mówi teoria. W praktyce może być inaczej.