W marcu br. na ziemię runął pod Węgrowem w woj. mazowieckim jeden z MiG-ów-29, którego pilot zdołał się katapultować. W efekcie loty na tych myśliwcach zawiesił Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Stan ten utrzymuje się więc już dziewięć miesięcy.
Jak poinformowali na konferencji prasowej Inspektor Sił Powietrznych, gen. dyw. pil. Jacek Pszczoła i Dowódca 1 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego płk. pil. Maciej Trelka, samoloty MiG-29 „utrzymywane były w gotowości do wznowienia lotów, poddawane były planowym obsługom technicznym oraz obsługom wynikającym z określonego czasu przestoju”.
- Popatrzyliśmy pilotom prosto w oczy i zapytaliśmy się czy chcą latać. Odpowiedź była: tak - tłumaczył gen. dyw. pil. Jacek Pszczoła. - Zaakceptowałem wniosek Maćka Trelki, dowódcy Pierwszego Skrzydła z prośbą o wznowienie lotów. Potem przedłożyłem go Dowódcy Generalnemu, generałowi (Jarosławowi) Mice - dodał.
Na konferencji poinformowano, że proces przywracania MiG-ów-29 do służby potrwa pół roku.