Piątkowy poranek przynosi mocniejszego złotego. Nasza waluta odrabia tym samym ostatnie straty, które poniosła w stosunku do dolara i kontynuuje umocnienie względem euro. Amerykańska waluta o poranku była wyceniana na 4,09 zł, czyli o 0,3 proc. mniej niż wczoraj. Euro tanieje o 0,2 proc. i próbuje zejść poniżej 4,25 zł. Ruchom tym sprzyja też próba przerwania słabości dolara na globalnym rynku. EUR/USD zyskuje 0,2 proc. i jest blisko poziomu 1,04. W przypadku głównej pary walutowej znów jednak wraca temat zrównania się wartości euro i dolara. 

– Strefa euro stoi przed ryzykiem wprowadzenia ceł handlowych przez Donalda Trumpa i ponownego uderzenia w europejski przemysł. Jednym ze sposobów na uratowanie sytuacji jest szybsza obniżka stóp procentowych, choć oczywiście ryzykiem jest powrót inflacji. Z drugiej strony potencjalnie jest szansa na obniżki cen paliw w przyszłym roku, co utrzyma inflację w ryzach. Co więcej, jeśli EUR/USD faktycznie spadnie do parytetu, podniesie to konkurencyjność europejskiej gospodarki na tle międzynarodowym. Czy w takim razie parytet na EURUSD jest czymś złym? Biorąc pod uwagę obecne problemy na Starym Kontynencie, może okazać się, że dalszy spadek kursu może być nawet czymś pożądanym. Do tego poziomu nie brakuje w zasadzie zbyt wiele – wskazuje Michał Stajniak, analityk XTB.

Piątkowe dane ruszą złotym?

Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? – Dziś globalnie najistotniejsze będą dane z USA o uważnie śledzonym przez Fed deflatorze PCE za listopad oraz dochodach i wydatkach Amerykanów. W Europie warto zwrócić uwagę na grudniową koniunkturę konsumencką, która zgodnie z konsensusem mogła się marginalnie pogorszyć. W Polsce uwaga skupi się na danych o sprzedaży detalicznej – zwracają uwagę ekonomiści PKO BP.