Reklama

Właściciel płaci odszkodowanie, gdy pies przestraszy sąsiadkę

Właściciel odpowiada ?za wszelkie zdarzenia wynikające z naturalnych instynktów zwierzęcia.

Aktualizacja: 01.07.2014 12:23 Publikacja: 01.07.2014 09:36

Kodeks cywilny przewiduje obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej osobie przez zwierzę, które chowa

Kodeks cywilny przewiduje obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej osobie przez zwierzę, które chowamy lub którym się posługujemy

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Emerytka z Mrągowa wchodziła do swojego mieszkania na trzecim piętrze. Nagle od sąsiadów wyskoczył pies i zaszczekał. Starsza pani przestraszyła się, straciła równowagę i spadła aż do ściany na półpiętrze. Doznała urazu obu nóg, m.in. złamania kości i uszkodzenia wiązadła krzyżowego. Leczenie trwało wiele miesięcy, biegły oszacował stały uszczerbek na zdrowiu na 13 proc.

Kobieta obwiniała o szkodę właścicieli psa. Pozwani bronili się, że pies nie zaatakował sąsiadki, a zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem. Podnosili, że sąsiadami poszkodowanej są od 20 lat. Od sześciu mają psa. Jego widok nie mógł być dla poszkodowanej zaskoczeniem. A jeśli się przestraszyła, to oni nie mogą ponosić za to odpowiedzialności.

Sąd Rejonowy w Mrągowie uznał, że bez wątpienia to pies wystraszył poszkodowaną.

Mieszaniec wielkości owczarka niemieckiego wybiegł nagle, a warknięcie i pokazanie zębów mogło wzbudzić obawy. Pies był na smyczy, ale mógł wyjść sam na klatkę schodową. Ponadto nie miał kagańca. Między jego zachowaniem a upadkiem kobiety zachodzi więc adekwatny, aczkolwiek pośredni, związek przyczynowy, a to wystarczy do powstania odpowiedzialności odszkodowawczej.

Jako jej podstawę sąd wskazał art. 431 kodeksu cywilnego, który nakłada obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej osobie przez zwierzę, które chowamy lub którym się posługujemy. Sąd podniósł, że do zastosowania tego przepisu nie jest konieczny fizyczny kontakt czworonoga z osobą poszkodowaną. Właściciel lub posiadacz odpowiada także za skutki naturalnych instynktów zwierzęcia, np. rozstrój zdrowia w wyniku silnego stresu spowodowanego niespodziewanym pojawieniem się agresywnego psa, choćby niepołączonym z atakiem.

Reklama
Reklama

Sąd uznał też, że kobieta przyczyniła się do zdarzenia. Idąc po schodach, powinna trzymać się poręczy, bo ze względu na wiek (62 lata) oraz stan zdrowia (kilka miesięcy wcześniej zakończyła leczenie złamanej kości śródstopia) nie była w pełni sprawna. Dlatego ustaloną kwotę zadośćuczynienia (30 tys. zł) obniżył do 15 tys. zł.

Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał odpowiedzialność właścicieli psa za szkodę, zmienił jednak kwotę zadośćuczynienia. Stwierdził, że poszkodowana w żadnej mierze nie przyczyniła się do wypadku. Poruszała się w dobrze znanym sobie środowisku, poza tym niosła zakupy, co uniemożliwiało chwycenie się poręczy. Ostatecznie sąd uznał, że adekwatną kwotą zadośćuczynienia będzie 20 tys. zł.

Wyrok jest prawomocny.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama