Jadwiga M. (75 lat), schodząc ze schodów domu mieszkalnego, potknęła się o porozstawiane wiadra z karmą dla psa. Do wypadku doszło w gospodarstwie jej brata, ubezpieczonego od odpowiedzialności cywilnej posiadacza gospodarstwa rolnego. Była tam domownikiem.
Firma ubezpieczeniowa stała na stanowisku, że zdarzenie nie miało związku z prowadzeniem gospodarstwa rolnego, lecz było wynikiem nieuwagi kobiety lub jej niepełnosprawności.
Sąd Rejonowy w Sieradzu uwzględnił roszczenie Jadwigi M. i zasądził jej 1,8 tys. zł zadośćuczynienia. Jako podstawę prawną podał art. 50 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, który normuje odpowiedzialność ubezpieczyciela za „szkodę związaną z posiadaniem gospodarstwa rolnego". Sąd stwierdził, że wypadek pozostawał w związku z posiadaniem gospodarstwa rolnego, bo doszło do niego na schodach domu znajdującego się na terenie gospodarstwa, a pies, dla którego była przeznaczona karma, jest składnikiem gospodarstwa jako pies stróżujący.
Ponadto wielkość i nasycenie gospodarstwa maszynami rolniczymi powoduje, że stanowi ono przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody (art. 435 kodeksu cywilnego), co oznacza, że rolnikowi można też przypisać odpowiedzialność na zasadzie ryzyka.
Sąd Okręgowy w Sieradzu miał inny pogląd i roszczenie oddalił. Uzasadnił, że samo posiadanie gruntu rolnego, ciągnika i maszyn do jego obsługi nie powoduje, że to gospodarstwo jest przedsiębiorstwem w rozumieniu art. 435 k.c. A ochroną ubezpieczeniową z art. 50 ust. 1 wspomnianej ustawy nie jest objęty każdy rodzaj uszczerbku wyrządzony przez rolnika czy osobę pracującą w jego gospodarstwie bądź wynikły z użycia ruchomości lub zwierząt należących do rolnika. Powstanie szkody musi pozostawać w funkcjonalnym związku z tym gospodarstwem i jego prowadzeniem.