Kumulacja inwestycji na torach właśnie się zaczyna. W 2020 r. modernizacja infrastruktury kolejowej ma pochłonąć prawie 12,4 mld zł, o przeszło 2 mld więcej niż w roku 2019. W 2021 r. nakłady wzrosną do 15,3 mld zł, a w rok później obniżą się do niecałych 12 mld zł. Jednak choć prócz miliardów lokowanych w tory kolej realizuje jeszcze wart 1,5 mld zł program budowy i modernizacji dworców, a PKP InterCity przeznacza 7 mld zł na odnowienie taboru, to efekty tych gigantycznych wydatków wciąż nie do końca okazują się zadowalające.
Na części już zmodernizowanych tras obiecywane skrócenie czasu podróży w porównaniu z okresem sprzed remontu jest mało zauważalne. Punktualność pociągów dalekobieżnych dopiero z wydłużoną do 6 minut tolerancją zbliżyła się do 79 proc., a średnie opóźnienia pociągów towarowych przekraczają dziesięć godzin.

Czytaj także: Rośnie konkurencja dla PKP. Leo Express otwiera kolejne połączenie Polski z Czechami
Przesiadka do auta
2020 r. może nawet przynieść wyhamowanie dotychczasowego tempa przyrostu pasażerów na dłuższych trasach. Jeśli w 2018 r. ich liczba zwiększyła się do 310,3 mln z 303,6 mln rok wcześniej, a po pierwszych dziesięciu miesiącach 2019 r. sięgnęła 278 mln, rosnąc o prawie 8 proc. w ujęciu rocznym, to teraz część podróżnych będzie wybierać samochód. Powód to nowe odcinki szybkich dróg usprawniające połączenia pomiędzy dużymi miastami.