Czy warto zdecydować się na takie podwyższenie komfortu podróży? Cena takiego przelotu jest zazwyczaj o połowę wyższa, od „zwykłej" ekonomicznej. Za to najczęściej mamy większy limit bagażu, minimalnie tylko więcej miejsca na nogi, co z kolei rekompensuje pierwszeństwo wejścia na pokład i gwarancję, że bagaż podręczny z pewnością zmieści się bez jakiegokolwiek kłopotu. I jest jeszcze posiłek, skromniejszy, niż w klasie biznes, ale jednak to ważne dla osób, które chcą i lubią zjeść i wypić w samolocie. To wszystko z pewnością liczy się bardzo przy podróżach długodystansowych. Przy krótkich lotach europejskich już znacznie mniej.
W niektórych linia, takich jak Emirates premium economy wygląda tak, jak klasa biznes u większości przewoźników. U przewoźników europejskich na trasach krótko i średniodystansowych są to normalne fotele, takie same, jak w ekonomii. Z kolei np. w Brussels Airlines pasażerowie „eko-premium", która tam nazywa się „flex" mogą mieć nadzieję, że nie będą podlegali dodatkowej i niezbyt przyjemnej, kontroli bagażu.
Zdaniem analityków lotniczych brytyjskiego banku inwestycyjnego HSBC przewoźnicy powinni się na poważnie zastanowić nad zadbaniem o jakość i promocję właśnie miejsc ekonomicznych premium, bo wydatek na takich pasażerów wcale nie jest duży, w porównaniu ze zwykłą „ekonomią", a różnica w cenach biletów naprawdę pozwoli zarobić. „Zdajemy sobie sprawę ze znaczenia wpływów z długodystansowych podróży klasą biznesową dla flagowych przewoźników, ale nasze analizy pokazują, że zespoły zarządzające liniami lotniczymi mają dostępne strategiczne opcje, które pozwolą zachować marżę zysku, w czasach, gdy podróże lotnicze zaczynają się odbudowywać" napisał HSBC w notatce dla klientów.
Dla przewoźników klasa premium i zyski z przewożenia pasażerów w bardziej komfortowych warunkach będą w stanie choć w części zastąpić wpływy, jakie wcześniej uzyskiwali w klasie biznes. „Niestety jest tak, że popyt na przeloty klasą biznes odbuduje się jako ostatni. I nadal wynosi, zależnie od kraju i przewoźnika od 15 do 50 proc. wyniku z czasów sprzed pandemii" - czytamy w analizie HSBC.
Jak na razie wiadomo, że najwięcej na sprzedaży biletów w klasie premium zarabiają British Airways. I marża zysku jest u nich znacząco wyższa, niż jest to w przypadku Lufthansy, czy Air France-KLM.