Zgodnie z wyliczeniami AirHelp, organizacji zajmującej się prawami pasażerów i ułatwiającej uzyskanie odszkodowania od linii lotniczych, z powodu tego strajku może ucierpieć nawet 5,7 tys. pasażerów podróżujących do i z Polski.
Łącznie z powodu dwudniowego strajku personelu pokładowego wspieranego przez związek UFO największy niemiecki przewoźnik zmuszony był od odwołania 1300 z 6 tys. zaplanowanych rejsów. Lufthansa na swojej stronie opublikowała już awaryjny rozkład lotów i każdy pasażer, który planował podróż samolotami tej linii może sprawdzić status swojego rejsu, a w przypadku jego anulowania otrzyma informację od przewoźnika: czy poleci i jak poleci. Ryzykowne jest pojawianie się na lotnisku w sytuacji, kiedy nie wiadomo, czy rejs został odwołany, czy też odbędzie się zgodnie z planem. A jeśli nie ma takiej możliwości, warto pojawić się na lotnisku z dużym zapasem czasu, tak aby personel Lufthansy mógł zmienić nam rezerwację.
To kolejna odsłona konfliktu zarządu przewoźnika ze związkiem UFO (Unabhängige Flugbegleiter Organisation), który wyraźnie przybiera na sile. W październiku związkowcy zorganizowali strajk ostrzegawczy w spółkach-córkach Lufthansy (Germanwings, Eurowings, City Line i SunExpress). W wyniku ograniczonej do kilku lotnisk akcji odwołanych zostało około 100 lotów. Początkowo mieli w nim wziąć udział także pracownicy Lufthansy, ale ostatecznie postawili na przedłużenie rozmów, które – jak widać — nie przyniosły efektu.
Warto przy takich okazjach pamiętać, że pasażerowie, którzy w wyniku akcji strajkowej doświadczyli zakłócenia lotu mogą mieć prawo do odszkodowania. Jeśli ich lot został odwołany lub opóźniony o ponad trzy godziny, przysługuje im ono na podstawie przepisów unijnego Rozporządzenia (WE) 261/2004. W określonych przypadkach (podróży na długich dystansach) może ono wynieść nawet do 600 euro na osobę.
Z odpowiedzialności za zakłócenie linia lotnicza jest wyłączona jedynie w przypadku nadzwyczajnych okoliczności, takich jak: nagłe przypadki medyczne czy bardzo złe warunki pogodowe. Nie należy jednak do nich strajk jej pracowników – wskazuje Marta Koziarz, ekspert AirHelp.