Do końca kwietnia 2020 miała zostać zamknięta transakcja przejęcia niemieckiego przewoźnika przez Polską Grupę Lotniczą. Teraz przedstawiciele Condora potwierdzają, że potrzebują pilnie gotówki w związku z epidemią koronawirusa, która całkowicie uziemiła ruch turystyczny. Nie ujawniają jednak o jaką kwotę chodzi. O 200 mln euro podał Reuters.
Umowa między PGL i Condorem została podpisana 24 stycznia 2020. Wkrótce potem niemiecki urząd antymonopolowy wyraził zgodę na tę transakcję uznając, że warunki uczciwej konkurencji nie zostaną tutaj naruszone. Przeciwna tej transakcji zostaje Lufthansa, która w tej chwili boryka się z poważnymi problemami, także wystąpiła o pomoc państwa i jak jako pierwszy podał rp.pl niemiecka linia zdecydowała się na wstrzymanie wszystkich przewozów pasażerskich (poza rejsami repatriacyjnymi) do końca września 2020.
Condor już wcześniej skorzystał z pomocy państwa, a jej udzielenie było uzasadnione tym, że linia ma bardzo sprawny model biznesowy, ale znalazła się w potężnych kłopotach, ponieważ swoje przychody automatycznie przekazywała do touroperatora Thomasa Cooka, bo była jego własnością. Kiedy te więzi ustały, Condor zaczął zarabiać i rok finansowy 2020 ostatecznie zakończył zyskiem operacyjnym w wysokości 57 mln euro nie wykorzystując całej kwoty przyznanej mu przez rząd w Berlinie. Na razie jednak Condor nie jest własnością PGL i pozostaje niezależnym podmiotem.
Transakcja przejęcia Condora przez PGL spotkała się z ostrą i otwartą krytyką ze strony prezesa Lufthansy, Carstena Spohra. Zdecydował on o wygaszeniu umowy między Condorem a LH na mocy, której dowoził pasażerów na loty czarterowe do Frankfurtu i Monachium. A zanim jeszcze nastąpił kryzys wywołany Covid-19 Lufthansa postanowiła za pośrednictwem niskokosztowego Eurowings rozwinąć własne rejsy wakacyjne dalekiego zasięgu.