Organizacja zrzeszająca wszystkie liczące się tradycyjne linie lotnicze na świecie postanowiła zabrać głos w sytuacji, kiedy wraz ze wzrostem ruchu lotniczego coraz częściej pojawiają się incydenty z niesfornymi pasażerami (takimi jak np. Polak latający na wewnętrznym połączeniu w Grecji), którzy nie chcą bądź utrzymują, że nie mogą zakrywać ust i nosa przez dłuższy czas.
- Tutaj nie chodzi o modę, ale o zdrowy rozsądek i odpowiedzialność. Znaczna większość pasażerów rozumie, jak ważne jest zakrywanie części twarzy ich samych oraz innych pasażerów i linie lotnicze naprawdę doceniają ten wysiłek. Niestety niewielka mniejszość wciąż stwarza problemy. Tymczasem bezpieczeństwo to podstawa funkcjonowania lotnictwa, a stosowanie się do zaleceń załogi samolotu jest obowiązującym prawem. Niestosowanie się do tych zaleceń może zagrozić bezpieczeństwu podróży lotniczej i doprowadzić do przerwania rejsu - mówi Alexander de Juniac cytowany w komunikacie IATA.