Bo to EASA właśnie, bądź Eurocontrol zrzeszająca agencje kontroli ruchu lotniczego, miały wydać zakaz wpuszczania na teren krajów Unii Europejskiej przewoźników białoruskich. Natomiast linie europejskie, w tym LOT, już od wtorku 25 maja odwołały połączenia do miast białoruskich. Do Mińska nie latają również SAS, Lufthansa, Air France-KLM, Finnair.
Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego Unii Europejskiej przedstawiła zalecenie w biuletynie informacyjnym, ale powstrzymała się przed wydaniem formalnej dyrektywy w sprawie bezpieczeństwa. Decyzja ta jest następstwem wymuszenia zmiany kursu przez władze białoruskie dla samolotu Ryanair Boeing 737-800 i skierowanie maszyny do Mińska w dniu 23 maja.
„Okoliczności związane z tą akcją budzą poważne wątpliwości co do poszanowania przez Białoruś zasad międzynarodowego lotnictwa cywilnego” - pisze EASA, zauważając, że kilku pasażerów zostało „przymusowo wysadzonych” w Mińsku, a inni dotarli do Wilna z wielogodzinnym opóźnieniem.
„Działania podjęte przez Białoruś podniosły ryzyko dla bezpieczeństwa lotu Ryanaira i podały w wątpliwość zdolność Białorusi do zapewnienia bezpiecznych służb żeglugi powietrznej” - pisze EASA. Zdaniem agencji przewoźnicy z krajów europejskich, a także przewoźnicy z krajów trzecich, powinni unikać wykonywania lotów w mińskim regionie informacji powietrznej, chyba że nieprzewidziane okoliczności oznaczają, że korzystanie z przestrzeni powietrznej jest konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa.