Ekolodzy powołują się m.in. na ekspertyzy świadczące o negatywnym wpływie inwestycji na środowisko, sprzeciw władz samorządowych czy brak opłacalności przedsięwzięcia. Ich zdaniem przedsięwzięcie jest realizowane bez ostatecznej decyzji środowiskowej oraz pozytywnej opinii Komisji Europejskiej.
– Przekop Mierzei, gdyby powstał 60 lat temu, dzisiaj prezentowany byłby jako książkowy przykład arogancji i szkodliwej megalomanii władzy – twierdzi Magdalena Figura z Greenpeace. Zarówno Greenpeace, jak i Eko-Unia uważają, że pieniądze, zamiast na przekop, powinny być wykorzystane na walkę z suszą.
Zdaniem ekspertów inwestycja nie będzie ekonomicznie opłacalna m.in. ze względu na gigantyczne koszty, znacznie wyższe od zakładanych początkowo 800 mln zł. – Brakuje nie tylko statków, ale także ładunków, które można byłoby przewozić poprzez Elbląg w kierunkach innych niż do lub z Kaliningradu – stwierdza prof. Włodzimierz Rydzkowski z Katedry Polityki Transportowej na Uniwersytecie Gdańskim.