Irlandczycy otwarcie wymieniają wysokie opłaty i nowe państwowe podatki jako przyczynę tej decyzji.
To oznacza, że latem 2025 r. z berlińskiej siatki Ryanaira znikną loty do Brukseli, Chani, Kaunas, Krakowa, Luksemburga i Rygi, a flota zmniejszy się z obecnych 9 zbazowanych tam samolotów do 7. W efekcie zniknie 750 tys. foteli (oczywiście zakładając, że linia sprzedałaby wszystkie miejsca w samolotach). Jak poinformował Ryanair w komunikacie wolne moce zostaną skierowane do „tańszych” krajów, konkretnie do Hiszpanii, Polski oraz do Włoch.
Ten komunikat oznacza, że Ryanair przeszedł od krytyki i gróźb do konkretów
Bo o planach cięć w Berlinie informował już od kilku tygodni. Zapowiadał wtedy, że będzie ciął w berlińskiej bazie z powodu podwyżki podatku lotniczego (wzrósł o 24 proc.), nieustannie zwiększających się stawek za przeloty, które w ciągu ostatnich 5 lat podwoiły się i zapowiadaną 50-procentową podwyżkę opłat za kontrolę bezpieczeństwa.
Zdaniem Irlandczyków te wysokie opłaty właśnie powodują, że lotnisko Berlin Brandenburg nie jest w stanie powrócić do poziomu operacyjności z czasów przed pandemią koronawirusa. Jak na razie stołeczne niemieckie lotnisko obsługuje jedynie 71 proc. ruchu sprzed Covid-19.
Jak zawsze przy takich okazjach prezes Ryanaira, Michael O’Leary zwraca się bezpośrednio do szefa rządu, w tym wypadku Olafa Scholza i otwarcie krytykuje niemieckie władze, ostrzega o stratach, jakie poniosą niemiecka turystyka i gospodarka.