Jest to, jak do tej pory, rekordowa kwota. Zwłaszcza jeśli doda się do niej 120 tys. euro, jakich domaga się od ekologów niskokosztowy niemiecki Eurowings za wcześniejsze zablokowanie ruchu na trzech niemieckich lotniskach w październiku. Teraz Eurowings, która należy do Grupy LH, wystąpiła o ponadsześciokrotnie większą kwotę i domaga się tych pieniędzy w imieniu wszystkich spółek zależnych Lufthansy – pisze niemiecki „Bild am Sonntag”. I ma poparcie rządu w Berlinie.
Część pozwanych otrzymała już wnioski o odszkodowanie w ramach próby mediacyjnego rozstrzygnięcia sporu. Żaden z nich jednak nie wpłacił jeszcze wnioskowanej kwoty. Jednocześnie pięć pozwanych osób skontaktowało się już z Eurowings za pośrednictwem prawników. Odszkodowanie ma pokryć straty wynikające z zablokowania pasów startowych na lotniskach w Hamburgu, Düsseldorfie i Berlinie Brandenburg przez aktywistów Ostatniej Generacji w listopadzie 2022 r. i w lipcu 2023 r. Doprowadziło to do opóźnień 120 rejsów i odwołania 30 połączeń. Wielu pasażerów straciło szanse na planowane przesiadki.
Czytaj więcej
Branża lotnicza w Holandii zjednoczyła się w walce z niesfornymi pasażerami. Liczba przypadków ag...
Nie tylko linie lotnicze na poważnie zajęły się przypadkami utrudniania ich działalności. Jak pisze „Bild am Sonntag”, także niemiecki rząd zamierza zaostrzyć kary za blokady lotnisk. A minister transportu Volker Wissing poparł roszczenia przewoźników przeciwko działaczom klimatycznym. – Blokowanie lotnisk w celu uniemożliwienia im funkcjonowania wykracza daleko poza uzasadniony protest. Nie są to drobne wykroczenia. Ludzie są narażeni na potencjalne ryzyko, a ponadto powodują poważne szkody gospodarcze – powiedział.
Z informacji podanych przez gazetę wynika, że niemiecki rząd pracuje właśnie nad nowelizacją ustawy, która zaostrzyłaby kary za takie protesty. – Chcemy zmienić prawo dotyczące ochrony lotnictwa. A kary należy jak najszybciej zaostrzyć – stwierdził minister Wissing.