W ostatnich trzech latach ograniczeń związanych z koronawisusem liczba pracowników pokładowych zmalała o ok. 11 tys. wobec blisko 109 tys. w 2019 r., głównie z przyczyn naturalnych, a nie na skutek powszechnych redukcji personelu - podał urząd lotnictwa CAAC. W udrożnieniu Zachodu, gdzie pracownicy kabinowi zarabiają raczej niedużo i nie jest wymagany dyplom wyższej uczelni, w Chinach jest on konieczny, podobnie jak państwowy egzamin z języka angielskiego.
Czytaj więcej
Dopiero w 2028 roku wróci możliwość przelotów cywilnych linii lotniczych nad Ukrainą i Rosją, czyli wznowienie najkrótszych lotów na trasie Wschód-Zachód — uważa europejska agencja kontroli ruchu lotniczego Eurocontrol.
Chińscy przewoźnicy, Xiamen Airlines, China Southern i Spring Airlines potrzebują teraz nowych pracowników, bo transport lotniczy w kraju odradza się. Planują też wznowienie lotów do popularnych miejsc za granicą. Hainan Airlines potrzebuje w tym roku ponad tysiąca nowych ludzi, otrzymał podania od ponad 20 tys. kandydatów. Oferta pracy na lotnisku w Jinan zainteresowała 900 chętnych, linia przyjęła 60 osób. China Southern zamierza zwiększyć załogę o 3 tys. ludzi w tym roku, a do końca grudnia otrzymała podania od ponad 21 tys. chętnych.
Przed pandemią średnio co 10. starający się dostawał pracę. Teraz przewoźnicy mogą przebierać w rekordowym gronie 11,58 mln absolwentów szkół i uczelni, którzy trafią na rynek pracy. To największa liczba od kilkudziesięciu lat, tymczasem perspektywy gospodarcze nie są najlepsze, a wiele firm zmniejsza zatrudnienie.
- Zawsze była dużo młodych kobiet i mężczyzn, chętnych do tej pracy, bo dochody nie są małe, 10-20 tys. juanów (1454-2900 dolarów), a praca ciekawa, bo pozwala zwiedzać świat - wyjaśnił Li Hanming, niezależny ekspert lotnictwa.