Zaczęło się od braku pilotów, co zmusiło linię do ogłoszenia w kwietniu, że będzie musiała zmniejszyć latem liczbę lotów na niektórych trasach. Czwórka pracowników poinformowała, że doszło do serii zwolnień z pracy i wzrostu liczby zwolnień chorobowych pracowników pokładowych, co skomplikowało sytuację.
Duże linie lotnicze dostosowuj się z trudem do rosnącej konkurencji na rynku i do jej wpływu na zatrudnienie. Ryanair musiał uznać związki zawodowe dla uniknięcia strajku w okresie świąt pod koniec roku, po wcześniejszym anulowaniu ok. 20 tys. lotów z powodu braku pilotów.
Emirates zatrudniająca ok. 25 tys. osób personelu pokładowego odczuła wahania popytu i spadek cen ropy w ostatnich latach. Jej pracownicy nie stwierdzili jednak żadnych oznak, wskazujących na nieprzestrzeganie przez firmę przepisów o wielkości zatrudnienia i czasie pracy. Linia zorganizowała jednak w maju kampanie naboru nowych pracowników w co najmniej 12 krajach, m.in. w Stanach. W. Brytanii i Francji.
Siedmioro pracowników Emirates poinformowało, że linia funkcjonuje z mniejszą niż zwykle liczbą pracowników pokładowych i coraz częściej zwraca się do nich o zmianę lotu w ostatniej chwili, aby do niego doszło. Niektórzy dodawali, że pracodawca stara się częściowo zaradzić niedoborom kadrowym zwracając się do pilotów i personelu kabinowego o dłuższy czas pracy w miesiącu. Po żądaniach tych pracowników w lutym Emirates zaczęła obejmować ich pełną opieką medyczną i rozpatruje wnioski o podwyżkę zarobków.
Dwukrotny wzrost zysku
W minionym roku (do 31 marca) Emirates zwiększyła ponad dwukrotnie zysk dzięki korzystnym kursom walut i zmniejszeniu zatrudnienia. Wyniósł 2,8 mld dirhamów (642 mln euro) wobec 1,3 mld rok wcześniej, gdy nastąpił pierwszy spadek od 5 lat. Zysk całej grupy wraz z filią usług lotniskowych dnata zwiększył się o 67 proc. do 4,1 mld dirhamów. Obroty wzrosły o 9 proc. do 92,3 mld dzięki deprecjacji dolara. Grupa przekaże dywidendę 2 mld dirhamów swemu właścicielowi, funduszowi inwestycyjnemu Investment Corporation of Dubai.