W piśmie do załogi z 4 kwietnia dyrekcja linii podała, że szef operacyjny lotów Darwin Triggs odchodzi ze stanowiska po postępowaniu wyjaśniającym, jak „ustalano i jak decydowano w ubiegłym roku o redukcjach pracowników związanych z COVID-19".
Linia z Budapesztu ogłosiła w kwietniu 2020 plany zmniejszenia załogi o 20 proc. czyli o 1000 etatów, w kilka tygodni po wstrzymaniu w Europie podróży z powodu pandemii. W piśmie linia stwierdziła, że niezależne postępowanie dotyczące procedury zwalniania ludzi z pracy nie wykazało bezprawnych działań, ale „mogły być wzięte pod uwagę niektóre czynniki niezgodne z kulturą otwartej i uczciwej komunikacji w Wizz Airze i z jej podejściem do drogi awansów pracowników".
Pismo pojawiło się po nagraniu krążącym wśród pilotów z wirtualnego spotkania w kwietniu 2020, na którym członek kierownictwa Wizz Aira powiedział załodze, by zrobiła listę kandydatów, bo linia chce zwolnić 250 pilotów i stażystów. „Zaczynamy od zepsutych jabłek. więc każdy, kto przysporzył wam zmartwień rutynowym zachowaniem" — słychać na nagraniu tego kierownika, który następnie zasugerował „nadmierną chorowitość" czy uchylanie się od pracy w wolnych dniach jako przyczyny rozwiązania umowy o pracę.
W tym nagraniu kierownik zasugerował, że należy oszczędzać pilotów zatrudnionych za pośrednictwem zewnętrznej firmy holenderskiej. – Łatwo nimi zarządzać, bo możemy rozstać się z nimi w każdej chwili. Mają tylko 24 dni urlopu i są niezwykle tani — powiedział i zakończył wypowiedź: — Zatemperujcie ołówki i zobaczymy z czym przyjdziecie.
Rzecznik linii zapytany o komentarz do tego pisma i do nagrania odpowiedział mailem Reuterowi: „To jasne, że niektóre sformułowania użyte na wewnętrznym spotkaniu nie odzwierciedlają podjętego procesu ani wartości tego biznesu i należy ubolewać z tego powodu". Rzecznik nie chciał powiedzieć, czy był to głos Triggsa na tym nagraniu ani też czy nadal pracuje w firmie. Dziennikarz agencji nie mógł skontaktować się z nim.