Te wszystkie dobre wiadomości usłyszał rosyjski prezydent Władimir Putin od prezesa Aerofłotu Witalija Sawieliewa. Obiecał on również, że na każdy rejs będzie pula bardzo tanich biletów dla tych, którzy nie mogą zapłacić więcej.
— Dla nich wnętrza samolotów zostały już specjalnie przebudowane. Nazywamy to transferem socjalnym — tłumaczył prezydentowi prezes. Zapis tej rozmowy ukazał się na rosyjskim portalu lotniczym Ruaviation.
Skąd będzie wzrost
Znaczna część obiecanego wzrostu ma pochodzić z rozwoju linii niskosztowych, budowanych i funkcjonujących na wzór europejski – EasyJeta, Ryanaira i Wizz Aira. Gwiazdą wzrostu ma być niskosztowa Pobieda. „Ta linia istnieje i odnosi sukcesy dzięki panu, panie prezydencie"- zapewniał prezes linii. Pobieda powstała na miejsce Dobrolotu, linii która wystartowała w kwietniu 2014 i została natychmiast objęta sankcjami unijnymi i amerykańskimi. Boeing zażądał wtedy zwrotu wypożyczonych samolotów. Dobrolot nie miał czym latać i upadł, chociaż ambicje były ogromne.
Dlatego zarząd Aerofłotu i Pobiedy były ostrożniejsze. Dzisiaj linia przewozi około 2 mln pasażerów rocznie, jej rejsy są wypełnione w 94 procentach i według wyceny Witalija Sawieljewa warta jest przynajmniej 610 mln dolarów. — To sukces – przyznał Władimir Putin. — Nie byłoby go, bez wsparcia pana prezydenta — zapewniał Sawieliew. Tak samo jak i Aerofłot nie rozwijałby się tak dynamicznie — dodał. I przypomniał, że w roku 2009 Aerofłot był na 68. miejscu rankingu największych linii europejskich, a w 2017 już na 19 pozycji.
Już pobili Qatar Airways
Jaka ma być więc strategia Aerofłotu na przyszłość? Ograniczenie ekspansji w Europie i skoncentrowanie się na Azji południowo-wschodniej, a także na Chinach. Jeśli stamtąd podróżuje się przez Rosję, to dystans do przelecenia jest znacznie krótszy, niż np. z przesiadką w Dausze.