Przemysł lotniczy obawia się wyjścia W. Brytanii z Unii bez umowy z powodu silnej integracji łańcuchów zaopatrzenia ośrodkami dystrybucji. — Nasze części zamienne są rozmieszczane w dobrych miejscach — powiedział Shaw z okazji salonu lotniczego AIA w Australii. — Stale oceniamy informacje o popycie, wcześniej nie musieliśmy zajmować się tym, czy ośrodek dystrybucji w Londynie wyśle jakąś część do Francji. Teraz musimy być bardziej uważni, więc rozdzielamy zapasy — dodał w relacji Reutera.
Airbus ogłosił w lutym, że wydał kilkadziesiąt milionów euro na zgromadzenie zapasów i zabezpieczenie systemów informatycznych. Rolls-Royce Holdings podał z kolei o przeniesieniu do Niemiec swych najlepiej znanych rozwiązań projektowych silników, aby uniknąć ewentualnych opóźnień z dostosowaniem się do przepisów czy zakłóceń dostaw z powodu brexitu.
Shaw nie spodziewa się, by brexit miał duży wpływ na produkcję Boeinga, bo podzespoły z W. Brytanii były wysyłane głównie do Stanów i do innych krajów, a nie do Europy. — Dostosowanie łańcucha zaopatrzenia było dla nas dość łatwe po prostu ze względu na charakter przepływu naszych wyrobów. Mamy się dość dobrze, ale zmodyfikowaliśmy pewne elementy i dokonaliśmy pewnej redystrybucji, aby mieć wszystko tam, gdzie będziemy tego potrzebować w razie czego. Jesteśmy niemal gotowi, ale nie wiemy, co się w końcu stanie — powiedział Shaw.
Innym wyzwaniem dla koncernu jest zapewnienie, by dostawcy mogli dotrzymać tempa jego planom szybkiego zwiększenia rytmu produkcji, bo chce wyjść za opóźnień zawinionych przez silniki i inne kwestie dotyczące zakładu produkcji B737 od ostatniego lata. Teraz wypuszcza 52 maszyny co miesiąc, od czerwca chce produkować 57, a w późniejszym terminie 63, wszystko to zależy od dostawców.
Nikki Haley w radzie dyrektorów
Boeing poinformował odrębnie o mianowaniu byłej ambasador USA przy ONZ, Niki Haley członkinią rady dyrektorów, co zostanie potwierdzone na dorocznym WZA 29 kwietnia.