- Air France nie złożyła w terminie nowej oferty w ramach przetargu na Aigle Azur, bo uznała, że nie ma do tego odpowiednich warunków — oświadczyła jedna z rzeczniczek linii. Z kolei rzecznik brytyjskiej easyJet poinformował Reutera o „podjęciu decyzji o wycofaniu się procedury mającej doprowadzić do przejęcia części działalności Aigle Azur".
Według dziennika „La Tribune", grupa Dubreuil, firma matka Air Caraibes też zrezygnowała, ale dwaj dawni pracownicy Air France, którzy wycofali się tydzień temu, złożyli propozycję. „Lionel Guérin i Philippe Micouleau, którzy nie złożyli oferty w ostatni poniedziałek, bo nie było warunków, powracają do gry" — stwierdził francuski dziennik. Ich oferta jest jednak uzależniona do otrzymania od państwa pożyczki 20 mln euro, do spłaty w ciągu 7 lat.
Rezygnacja kilku kandydatów jest ciosem dla rządowych starań znalezienia chętnego na część albo całość taniej linii zatrudniającej 1150 ludzi. Wiceminister transportu Jean-Baptiste Djebbari jest w kontakcie z potencjalnymi nabywcami i ze związkami zawodowymi w tej „szybko zmieniającej się sytuacji" — powiedział przedstawicieli władz i dodał, ze zgodnie z prawem kandydaci mogą anulować swe wycofanie się w ciągu 48 godzin.
Izba handlowa sądu w Evry uruchomiła w ostatni poniedziałek (16 września) procedurę likwidacji linii, ale kandydatom do jej przejęcia dala termin do środy o północy na złożenie lepszych ofert. Sąd wznowi procedurę 23 września i jeśli nie będzie planu ratunkowego, likwidacja Aigle Azur zacznie się 4 dni później.
XL Airways też zagrożona
Druga francuska tania linia ogłosiła na swym portalu o wstrzymaniu od 19 września sprzedaży biletów z powodu „dużych problemów finansowcyh" i wystąpiła do sądu w Bobigny o uruchomienie postępowania naprawczego. „Od ponad roku dyrekcja negocjowała z kilkoma kandydatami do kupna. Te negocjacje nie dały rezultatu i firma musi dziś wystąpić o ochronę do sądu handlowego w Bobigny" — cytuje jej komunikat dziennik „Libération".