Wyrok nie ma wpływu na wykonanie umowy, na co zgodziła się wcześniej także KIO.
Sad umorzył zarazem sprawę w części dotyczącej odwołania brytyjskiej firmy The Jet Business International, która początkowo chciała unieważnienia umowy, a już na etapie sądowym wycofała skargę.
Wyjaśniając powód uznania, że doszło do naruszenia prawa sąd podkreślił, że unieważnienie poprzedniego przetargu na średniej wielkości samoloty do transportu osób na najwyższych stanowiskach w państwie nie było wystarczającym powodem, by w kolejnym postępowaniu zastosować tryb z wolnej ręki. Skład orzekający zwrócił uwagę, że zamówienia w dziedzinach bezpieczeństwa i obronności można udzielić z wolnej ręki ze względu na wyjątkowe okoliczności, niemożliwe do przewidzenia i nieleżące po stronie zamawiającego.
Sąd odniósł się także do argumentu, że Polsce zaoferowano dwa ostatnie miejsca na linii produkcyjnej modelu wychodzącego z produkcji (jednym z warunków zamówienia było, by maszyny były eksploatowane co najmniej od trzech lat, by uniknąć wad ujawniających się w nowych konstrukcjach).
Sędziowie zwrócili uwagę, że firma Boeing przyznała, iż odstąpienie polskiemu resortowi wykupionych przez innych zamawiających slotów – miejscach na linii produkcyjnej – polskiemu resortowi obrony wymagałoby zgody producenta, nie mówiła jednak, że takiej zgody nie udzieli. Sąd oddalił natomiast (uznając w tej części skargę MON) odwołanie szwajcarskiej firmy Altenrhein Aviation AG; uznając że nie wykazała ona - jako dostawca samolotów małych i bardzo małych - interesu w postępowaniu na samoloty średniej wielkości.