To nihiliści, niezdolni do miłości, ubolewający nad pustką swojego życia. Marnują talent, ponieważ zamiast tworzyć, szukają sposobów na walkę z nudą. Gdyby producenci zdecydowali się zrobić na ten temat serial obyczajowy, pierwszy sezon zakończyłby się kilkoma samobójstwami bohaterów.
[link=http://empik.rp.pl/znudzony-na-smierc-sezon-1-rozni,prod59110111,film-p]Zobacz na Empik.rp.pl[/link]
Główną postacią jest Jonathan (Jason Schwartzman), autor cenionego literackiego debiutu, który cierpi z powodu braku weny. Rzuciła go także narzeczona, ponieważ przesadzał z używaniem marihuany i białym winem. Aby wyjść z życiowego i twórczego impasu, postanawia zostać detektywem - szuka zaginionych i szpieguje mężów podejrzanych o zdradę. Dostaje zastrzyk adrenaliny, której brak mu na co dzień. Nie odnosi spektakularnych sukcesów jako śledczy, ale przestaje myśleć o swoich problemach. Śmieszy, gdy bezmyślnie kopiuje zachowania bohaterów kryminałów Chandlera i filmów noir - w barze zamawia whisky albo płaci kelnerowi za informacje.
Przyjacielem Jonathana jest twórca artystycznych komiksów, Ray. Świetny Zach Galifianakis kreuje postać histerycznego faceta. Jego dziewczyna przekształca ich związek w nieustanną terapię, namawiając bohatera do mówienia o swoich emocjach i płaczu. W kontaktach z mężczyznami pozuje jednak na podrywacza: „Kobiety na nas lecą, bo jesteśmy artystami, ale szybko się orientują, że nie mamy kasy".
Grono nowojorskich dekadentów uzupełnia George, redaktor opiniotwórczej gazety i bywalec salonów. Powodem jego zagubienia są problemy z alkoholem i nadużywanie seksu.