Z rozgrywanych dotąd meczów z Niemcami nie mamy, niestety, dobrych wspomnień. Nie udało nam się nigdy pokonać tej reprezentacji, chociaż okazji było sporo — aż 15. Z tych 15 spotkań 11 skończyło się zwycięstwem Niemców, cztery udało się Polakom zremisować. Ostatnie odbyło się dwa lata temu przy okazji mistrzostw świata. Zanosiło się wówczas na bezbramkowy remis, ale Niemcy jak zwykle dopięli swego. Artur Boruc w końcu musiał skapitulować...

Mówi się, że niemiecka drużyna zbudowana na Euro 2008 przez selekcjonera Joachima Löwa jest słabsza od tamtej sprzed dwóch lat dowodzonej przez Jürgena Klinsmanna. Trudno jednak wyobrazić sobie reprezentację Niemiec odpadającą w fazie grupowej wielkiego turnieju, bo ona zawsze — bez względu na styl — imponowała niebywałą skutecznością w realizacji sportowego celu. Teraz jej celem jest mistrzostwo Europy, a ewentualna porażka z takim europejskim średniakiem jak Polska to dla niemieckich kibiców oraz piłkarzy rzecz nie do przyjęcia. Polacy, wsparci profesjonalizmem i autorytetem wybitnego holenderskiego szkoleniowca, deklarowali kilka dni przed rozpoczęciem życiowego dla nich turnieju, że chcą na boiskach Austrii i Szwajcarii spełnić swoje i rodaków-kibiców marzenia. Podkreślali, że nie mają kompleksów, że wierzą, iż stać ich na zwycięstwo nad najlepszymi, na odniesienie prawdziwego sukcesu. Nie ma wątpliwości, że pokonanie Niemców byłoby takim sukcesem.

Austria jest niżej notowana od Polski i uchodzi za chłopca do bicia w grupie B. Dziś nie wiadomo, w jakim stanie ducha i w jakiej formie fizycznej piłkarze Beenhakkera przystąpią do meczu w Wiedniu. Wszystko zależy od tego pierwszego starcia — z Niemcami.

W ostatnim meczu przed wyjazdem na Euro Polska (na zdjęciu Euzebiusz Smolarek) zremisowała w Chorzowie z Danią 1:1. Dokładnie tydzień po tym towarzyskim spotkaniu, w niedzielę, Polacy zmierzą się w ME z Niemcami (Polsat, godz. 20.45), a w czwartek z Austrią (Polsat, godz. 20.45)