W tym tygodniu nie mam zbyt wiele czasu na oglądanie telewizji. Wybrałam jednak programy, które mimo innych zajęć postaram się obejrzeć, oraz takie, które już widziałam, więc śmiało mogę polecić.

Do tej drugiej grupy należą „Sztuczki” w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego (Canal+ Film, sobota, godz. 10.35). To film, który absolutnie mnie zachwycił. W niedzielę mam wolny wieczór i będę mogła zobaczyć także „Ranczo” (TVP 1, godz. 20.20). Serial podoba mi się tak jak 7 milionom Polaków i mimo że sama w nim gram, gotowe odcinki oglądam dopiero w dniu emisji, u siebie w domu. I chociaż znam przecież dokładnie scenariusz, zawsze bardzo ciekawa jestem, jak w całości wypadnie po zrealizowaniu. Najczęściej tonę w zachwytach!

Z pobudek egoistycznych i zawodowych zawsze staram się zobaczyć również Teatr Telewizji. W najbliższy poniedziałek – „Farsa z ograniczoną odpowiedzialnością” w reżyserii Roberta Glińskiego. Oby z autora tekstu Władysława Zawistowskiego wyrósł nam wspaniały twórca fars. Potem rzucę okiem na Wiktory (TVP 1, poniedziałek, godz. 21.35). Choć nie sądzę, bym oglądała uroczystość do końca, bo zazwyczaj mnie nudzi.

Żałuję, że tak późno nadawany jest dokument „W martwym punkcie – sekretarka Hitlera” (TVP 2, wtorek, godz. 0.50). Nie wiem, czy dotrwam do tej pory, chociaż lubię i cenię filmy dokumentalne. Zawsze staram się oglądać te prezentowane przez Ewę Ewart w niedzielę ok. godz. 12 na TVN 24.

Chciałabym przypomnieć sobie „Kosmos” w reżyserii Jerzego Jarockiego (TVP Kultura, wtorek, godz. 20.00). W teatrze spektakl bardzo mi się podobał. Ciekawe, czy zyska, czy straci po przeniesieniu go do telewizji. Chętnie włączę telewizor, żeby zobaczyć relację z rozpoczęcia festiwalu filmowego w Cannes (Canal+, środa, godz. 21.00). Będzie można podziwiać piękne aktorki we wspaniałych kreacjach. A po uroczystości nadrobię filmowe zaległości i obejrzę nagrodzony dwa lata temu Złotą Palmą film Cristiana Mungiu „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”.