Kinga Preis zachwyciła jurorów

Grand Prix Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej zdobyły spektakl telewizyjny "Stygmatyczka" oraz słuchowisko "Stare Wiedźmy"

Aktualizacja: 03.06.2008 19:01 Publikacja: 02.06.2008 22:48

Kinga Preis

Kinga Preis

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Uroczystość wręczenia nagród odbyła się na scenie wybudowanej na plaży. Wybór miejsca przyjęto znacznie cieplej niż werdykt jury telewizyjnego. Kontrowersje dotyczyły braku niektórych tytułów na liście laureatów.

Jurorzy pod przewodnictwem Macieja Englerta nagrodzili jedynie cztery z 15 konkursowych przedstawień. Pominięto tak głośne spektakle jak "Wyzwolenie" Macieja Prusa czy "Kryptonim Gracz" Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej.

Wątpliwości nie budził za to fakt przyznania Grand Prix twórcom "Stygmatyczki", autorowi Grzegorzowi Łoszewskiemu i reżyserowi Wojciechowi Nowakowi, a także Kindze Preis, kreującej tytułową postać siostry Wandy, ofiary sowieckiego aparatu represji. To kolejna, niezwykle przejmująca rola aktorki, która przed rokiem zdobyła na Dwóch Teatrach nagrodę za najlepszą rolę radiową.

Poza "Stygmatyczką" zwycięskie okazały się "Chryje z Polską" w reż. Macieja Wojtyszki – o spotkaniu trzech wielkich Polaków: Wyspiańskiego, Piłsudskiego i Żeromskiego, baśniowoobyczajowa "Ballada o kluczu" w reż. Waldemara Krzystka oraz "Sprawa Emila B." w reż. Małgorzaty Imielskiej ze świetną rolą Marii Ciunelis jako matki siedemnastolatka zamordowanego w stanie wojennym.

Jurorzy nie znaleźli formuły umożliwiającej porównanie spektakli telewizyjnych z przedstawieniami scenicznymi przeniesionymi na ekran. Miało to swój wyraz w preambule werdyktu: "Jury z satysfakcją przyjmuje na Festiwalu Dwa Teatry inicjatywę TVP Kultura – rejestracji telewizyjnej przedstawień teatralnych, uznając ją za następny krok w przybliżaniu teatru widowni telewizyjnej. Wyrażamy nadzieję, że inicjatywa ta spowoduje niezbędne zmiany w regulaminie przyznawania nagród w następnych edycjach festiwalu".

Zabrakło jednak konsekwencji, bo pozaregulaminowe wyróżnienie zdobył "Krum" Krzysztofa Warlikowskiego (spektakl przeniesiony z Teatru Rozmaitości i Starego Teatru). Cenione przez krytyków "Błądzenie" Jerzego Jarockiego czy "Sędziowie" Jerzego Grzegorzewskiego nie dostały nic.

Mniej kontrowersji wzbudził werdykt radiowy. Jurorzy pod przewodnictwem Anny Seniuk przyznali Grand Prix twórcom słuchowiska "Stare wiedźmy" Krystyny Kofty w reż. Andrzeja Piszczatowskiego. To znakomicie wyreżyserowana, pełna ciepła i humoru, a jednocześnie wzruszająca historia trzech kobiet w starszym wieku, które znają się ze szkolnej ławy, a teraz przychodzą na ten sam cmentarz, by odwiedzać groby najbliższych. Pewnego dnia postanawiają dać upust fantazji.

Dostrzeżono także nowatorski w formie spektakl radiowy Krzysztofa Czeczota "Dublin. One way" podejmujący problem emigracji. Wyróżnia go przede wszystkim odwaga realizacyjna: materiały paradokumentalne przeplatają się tu z niezwykłym bogactwem dźwięków. To na pewno jedno z najciekawszych słuchowisk festiwalu.

Kuluarowe dyskusje zdominowały dwa tematy. Pierwszym był rosnący poziom spektakli radiowych i telewizyjnych, drugi to obawy dotyczące przyszłości obu scen wobec perturbacji związanych z ustawą medialną. Goście festiwalu podkreślali, że całkowita likwidacja abonamentu byłaby początkiem końca Teatru Telewizji i Teatru Polskiego Radia.

Wojciech Nowak, reżyser spektaklu telewizyjnego "Stygmatyczka"

Kinga Preis to obsadowy strzał w dziesiątkę. Jak się państwu współpracowało na planie?

Wojciech Nowak:

Jak mówi mistrz Andrzej Wajda, reżyser ma dwa momenty natchnienia. Pierwszy, gdy wybiera scenariusz, drugi przy ustalaniu obsady. Propozycję złożyłem Kindze Preis przed rokiem, właśnie podczas festiwalu Dwa Teatry. Zagrała niesamowicie. Przyznam szczerze, że podczas zdjęć kilka razy łapałem się na myśli, że tragedia głównej bohaterki dzieje się na moich oczach, że tej kobiecie trzeba natychmiast pomóc, ulżyć jej cierpieniu.

Co pan teraz wyreżyseruje w Teatrze Telewizji?

Nie wiem jeszcze. Być może coś na Scenę Faktu, chociaż wolałbym przez jakiś czas nie pracować już nad scenami przesłuchań i tortur. Mam dosyć analizowania psychiki bandytów, dla których praca w latach 50. minionego stulecia polegała na wyciąganiu z ludzi nieprawdziwych zeznań. Jedli śniadanie, wsiadali do samochodu, przyjeżdżali do siedziby NKWD i brali się do roboty. Ich dzieci chodziły do żłobka, jeździły na wakacje jak w normalnej rodzinie. Żeby o tych ludziach opowiedzieć, trzeba się zbliżyć do świata ich wartości. Od tego chciałbym na razie odpocząć.

Co jest frapującego w Scenie Faktu?

To okazja, by odsłonić prawdę o ponurych czasach. Polskiej świadomości historycznej nie mogą kształtować takie filmy, jak "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie". Rola Związku Radzieckiego w naszej historii musi być odkłamana. Mam wrażenie, że Teatr Telewizji z powodzeniem pełni tę misję.

Andrzej Piszczatowski, reżyser słuchowiska "Stare Wiedźmy"

Często reżyseruje pan w radiu klasykę. Skąd pomysł realizacji współczesnego tekstu?

Andrzej Piszczatowski:

W 90 procentach przypadków sam wybieram utwór. Tu było inaczej, Krystyna Kofta przyniosła sztukę do Teatru Polskiego Radia, mnie przydzielił ją jego szef Krzysztof Zaleski. Od razu mi się spodobała, bo dawała możliwość obsadzenia wspaniałych aktorek w późnym wieku, a ja uwielbiam z nimi pracować. Wnoszą do studia prawdę o życiu, a jednocześnie mają poczucie humoru i dystans do własnej pracy. Scenariusz nie wymagał wielu zabiegów adaptacyjnych, jedynie drobnych korekt w dialogach, by język stał się bardziej potoczny. Jego autentyczność ma w radiu wielkie znaczenie.

Jak układał pan obsadę "Starych wiedźm"?

Natychmiast wiedziałem, że do ról starszych pań z fantazją wymarzone będą Danuta Szaflarska i Mirosława Dubrawska. Chwilę później wpadłem na pomysł zatrudnienia Krystyny Frölich. To wielka przyjemność dla reżysera, gdy może zaprezentować szerszej widowni świetną, choć mniej znaną aktorkę.

Jak pan ocenia dziś rangę Dwóch Teatrów?

Sopocki festiwal przeczy opiniom, że maleje zainteresowanie teatrem radiowym. Rozgłośnie regionalne Polskiego Radia przysyłają coraz więcej zgłoszeń do konkursu, wynika to z rosnącego zapotrzebowania wśród słuchaczy na audycje stricte literackie. Byłem na prezentacji swojego słuchowiska w Teatrze Kameralnym. Publiczność reagowała bardzo emocjonalnie, jak podczas normalnego przedstawienia. To powód do wielkiej satysfakcji.

Teatr Telewizji

Grand Prix: "Stygmatyczka" za tekst: Grzegorz Łoszewski za reżyserię: Wojciech Nowak za rolę: Kinga Preis

nagrody:

Teatr Polskiego Radia

Grand Prix: "Stare wiedźmy" - za tekst: Krystyna Kofta za reżyserię: Andrzej Piszczatowski za realizację akustyczną: Maria Olszewska za oprac. muzyczne: Małgorzata Małaszko

nagrody

Uroczystość wręczenia nagród odbyła się na scenie wybudowanej na plaży. Wybór miejsca przyjęto znacznie cieplej niż werdykt jury telewizyjnego. Kontrowersje dotyczyły braku niektórych tytułów na liście laureatów.

Jurorzy pod przewodnictwem Macieja Englerta nagrodzili jedynie cztery z 15 konkursowych przedstawień. Pominięto tak głośne spektakle jak "Wyzwolenie" Macieja Prusa czy "Kryptonim Gracz" Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej.

Pozostało 94% artykułu
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie