Święty Franciszek, bo o nim mowa, stał się bohaterem pełnej humoru sztuki Marty Guśniowskiej. Dowcipny i intrygujący inscenizacyjnie kształt nadali jej: czeski reżyser Petr Nosalek, słowacka scenografka Eva Farkasova oraz polski autor muzyki Piotr Klimek.
Sceniczna historia o radosnym świętym, który kochał cały świat, rozgrywa się w dwóch planach. Z jednej strony widzimy młodego bohatera; z drugiej starego Franciszka, który obserwuje z nieba swoje życie.
Sztuka wykorzystuje popularną w baśniach konwencję drogi. Młody bohater spotyka na niej swoich „mniejszych braci” – zwierzęta. Dzięki nim się zmienia i pod koniec wędrówki jest inny niż na jej początku.
Czworonożni bohaterowie, których spotyka Franciszek, nie są wyłącznie mili i sympatyczni. Oprócz osiołka i trzech kaczek na scenie pojawiają się m.in.: wilk, muchy i komar, kret z krecikiem oraz żmija. Takie zwierzęta, przekonuje Franciszek, też są potrzebne. Bez nich świat byłby niepełny.
Lalki w przedstawieniu są płaskie i, jak scenografia, pozornie proste. Jednak poruszane w różnorodny, nie zawsze oczywisty, sposób mogą mile zaskoczyć widza. Nie przysłaniają też animatorów, dając im pole do aktorskiego popisu.