[i]Z Małgorzatą Owsiany rozmawia Agnieszka Rataj. [/i] [b]Czym kierujecie się państwo przy układaniu programu Hajdparku?[/b]
[b]Małgorzata Owsiany: [/b]Naszym hasłem od początku jest różnorodność. Nie staramy się przycinać wybieranych przedstawień do jednego wątku przewodniego. Nazwa Hajdpark zobowiązuje do wolności wypowiedzi, poza tym staramy się otwierać na nowości. Stąd w tegorocznym programie znajdzie się i przedstawienie teatru tańca współczesnego, i spektakl, który formą przypomina koncert rockowy, i modna ostatnio stand-up comedy.
Początkowo Hajdpark miał być przeglądem teatrów działających pozarządowo jak Wytwórnia, ale kiedy okazało się, że zgłaszają się również teatry instytucjonalne, postanowiliśmy rozszerzyć tę formułę. Oznacza to bowiem, że jesteśmy rozpoznawalną marką również dla większych instytucji.
[b]Czy po pięciu latach przygotowywania Hajdparku uważa pani, że trafionym pomysłem jest robienie takiego przeglądu w sierpniu? Stale narzekamy na brak letniej oferty artystycznej ze strony teatrów, Hajdpark jest próbą wypełnienia tej luki?[/b]
Osobiście dyskutowałabym z nawoływaniem do otwierania teatrów w wakacje. Wcale nie jestem przekonana, że udałoby się zapełnić ich widownie. W tej chwili oferta artystyczna w mieście jest niesłychanie bogata: koncerty, pokazy filmowe, a nawet przedstawienia w plenerze. Część z tych imprez jest darmowa, co powoduje, że publiczność – przede wszystkim ludzie młodzi – gdzieś się po nich rozpływa.