Niewątpliwym atutem spektaklu "Generał" w Teatrze IMKA jest fakt, że jego twórcy nie popadli w skrajność. Nie oglądamy więc ani panegiryku o współczesnym polityku, który wybrał mniejsze zło, ani krwawej opowieści o ludobójcy, w którym tkwi sama nikczemność.
Czytaj rozmowę Jolanty Gajdy-Zadwornej z Aleksandrą Popławską i Markiem Kalitą
Uciekając się czasem do groteski, a czasem karykatury, pokazano w przejmujący sposób twórcę systemu totalitarnego żyjącego w całkowitej izolacji od społeczeństwa. Bardziej niż postać tragiczną przypomina marionetkę rozgrywającą swój spektakl w teatrze historii.
Świetny Marek Kalita wypowiada kwestie Generała szeptem, a każde zdanie - tak jak u Wojciecha Jaruzelskiego - przypomina bardziej treść składanego raportu niż próbę szczerej refleksji. Nawet jeśli fragmenty tekstu brzmią jak kabaret, całość jest opowieścią przygnębiającą. Przejmujący dramat.
Jan Bończa-Szabłowski – Rzeczpospolita