Podczas trwającego 210 minut, za długiego, nierównego spektaklu Magda Gessler powinna wkroczyć na scenę, trzasnąć rękopisem o podłogę, uporządkować go, skrócić, by nowe danie Teatru Polskiego było zjadliwe, smaczne, aromatyczne.
Mogła to zrobić sama reżyserka Monika Strzępka, która w najlepszych przedstawieniach stawiała na baczność i słusznie rozliczała Leszka Balcerowicza, Andrzeja Wajdę, Krystynę Jandę, Hannę Gronkiewicz-Waltz. Motywów autokrytycznych jest zresztą w tekście Pawła Demirskiego, najważniejszego polskiego dramatopisarza ostatnich lat, wiele. To przeglądanie się w lustrze, w którym straszy, oraz niepewność towarzysząca pisaniu. Postaci mówią, że coś jest za długie, że nudno. Autorze: uwzględnij głos ludu!
Arek Ślesiński gigantyczną, obrotową scenę nafaszerował kolumnadą, wiejskimi domkami, ich miniaturą, kościółkiem, barem w przyczepie kempingowej i łódką pośród szuwarów. Efekt? Punkowy duet Strzępka – Demirski utonął w w luksusach Polskiego. Tort, który rzuca wściekle Joanna Trzepiecińska, ostrzegawczo powinien polecieć w stronę reżyserki i autora, bo może za bardzo sobie słodzą?
Ale nawet wśród odgrzewanych kotletów i bigosów są smaki warte obżarstwa. Specialite de la maison Demirskiego to lęki Polaków związane z zakłóconą tożsamością. Potrafi pisać szczerze, z dumą, wzruszająco, o tym, że wielu z nas, grając koneserów wielkomiejskiego życia, jest „słoikiem" w pierwszym lub drugim pokoleniu. Najlepiej czujemy się w małych ojczyznach, z domowymi daniami idealizowanego dzieciństwa, o zapachu parujących ziemniaków, maślaków, z deserem w postaci języka pełnego czułostkowych zdrobnień (świetny monolog zagubionego dziecka interpretuje Jakub Kordas).
Chcemy odzyskać ducha wspólnoty, którą kiedyś czuliśmy wokół ogniska, i w cudowny sposób uruchamia je Matka Boska Jaką Każdy By Chciał Mieć Przy Sobie (Grażyna Barszczewska). Ale ma też dość kierowanych do niej żali, bo ich autorzy, zamiast narzekać na innych, powinni zastanowić się nad sobą.