Jedną ze scen, które zapamiętałem z ekranizacji „Lalki" nakręconej przez Wojciecha Hasa, był spacer Wokulskiego po biednym Powiślu. W tej dzielnicy slumsów zwrócił uwagę na prostytutkę Magdalenkę. Dziewczynę tę grała początkująca wówczas aktorka Anna Seniuk. Miała urodę, drapieżność, a pewną bezczelnością zakrywała wielki tragizm i niesamowitą wrażliwość swej bohaterki, która pragnie zachować prawo do godności.
Ta postać bardzo odbiega od ról, które przez wiele lat przyszło grać Annie Seniuk. Reżyserzy, doceniając jej temperament i talent komediowy, szybko zrobili z tego główny atut, co z zachwytem przyjęli widzowie. A ja po „Konopielce" czy „Pannach z Wilka" utwierdzałem się w przekonaniu, że aktorstwo Anna Seniuk jest na tyle wielowymiarowe, że można w nim znaleźć zupełnie inne barwy. Tak jest teraz w „Twórcach obrazów".
Szwed Per Olov Enquist lubi opowiadać w swoich sztukach o postaciach historycznych. W „Nocy trybad" pisał o Strindbergu, w „Z życia glist" o Andersenie, w „Twórcach obrazów" przypomina Selmę Lagerlöf, nieco zapomnianą noblistkę z 1909 roku, czołową przedstawicielkę neoromantyzmu szwedzkiego. Na podstawie jej powieści powstało kilka ważnych filmów kina niemego.
W „Twórcach obrazów" jesteśmy świadkami fikcyjnego spotkania. Aktor i reżyser Victor Sjöström (w tej roli Piotr Grabowski) zaprasza Selmę na pokaz filmu „Woźnica śmierci". Jest też Tora Teje, zbuntowana aktorka, stojąca na progu wielkiej kariery. Jest pod urokiem twórczości i osobowości Selmy i ma żal, że nie zagrała w ekranizacji jej powieści.
Enquist chętnie odsłania intymne zakamarki biografii swoich bohaterów, co zawsze wzbudza zainteresowanie. W „Twórcach obrazów" mamy przykład szarpania się bohaterów z własną, mroczną, przeszłością.