Zwierzenia Ali żyjącej na przekór losowi

Niewielka scena jest pusta. Stoją na niej tylko biurko i krzesło. Ubrana w grzeczną białą bluzeczkę i prostą spódniczkę dziewczyna siedzi na podłodze. I opowiada. Zwyczajnie, po prostu.

Aktualizacja: 17.12.2011 17:47 Publikacja: 17.12.2011 15:25

Zwierzenia Ali żyjącej na przekór losowi

Foto: materiały prasowe

O tym, że jak miała siedem lat, dostała niezwykły prezent. Pan Falski, wielki przyjaciel mamy, ofiarował jej swoją książkę z dedykacją: „Ali z Elementarza – Autor" i dopiskiem „Ala ma kota". O tym, jaką radość i troski wniósł w jej życie niezwykły, bo biały, chomik. O zwykłych sprawach związanych ze zwykłym życiem zapracowanego taty, pięknej energicznej mamy, niesfornego czasami młodszego brata. Ale też o nauczycielce mówiącej, że kiedy jest się Żydóweczką, nie można należeć do harcerstwa.

O dziewczętach ze szkoły pielęgniarskiej, które w różowych sukienkach, białych fartuszkach i białych czepeczkach sprawiały w getcie wrażenie istot niemal nierealnych. O czerwonych różach darowanych jednej z nich w czasie, kiedy w okolicy nie było ani jednego zielonego listka. O kryjówce, w której zrozumiała, co naprawdę znaczy stwierdzenie: zamarliśmy z przerażenia...

Tę opowieść znają ci, którzy przeczytali wspomnienia Aliny Margolis-Edelman – lekarza i społecznika, uczestniczki powstania warszawskiego, współtwórczyni organizacji Lekarze Świata. Teraz wszyscy zainteresowani mogą jej wysłuchać dzięki Agnieszce Glińskiej i Zuzannie Fijewskiej-Maleszy.

– Chcemy opowiedzieć o młodej dziewczynie, która przerażającą, potworną i trudną dla nas do wyobrażenia rzeczywistość warszawskiego getta opisuje wrażliwością i czystością nastolatki, bez tragizowania i bez martyrologii. Oczami nastolatki patrzy na piekło i żyje w nim, jakby na przekór losowi – mówi reżyserka.

– Ona nie opisuje ekstremalnych wydarzeń, nie rozpacza, nie przeraża się tym, co widzi, tylko jak dziecko pisze, jak jest. To są zwierzenia młodego człowieka, z problemami i radościami takimi, jakie ma każdy – dodaje aktorka.

Obie realizatorki chciały wystawić ten tekst od kilku lat. Udało się teraz dzięki przyznanemu Fijewskiej-Maleszy stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego „Młoda Polska".

„Ala z elementarza", spektakl Teatru Na Woli, reż. Agnieszka Glińska, wyk. Zuzanna Fijewska-Malesza, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa, ul. Tłomackie 3/5, bilety: 30 – 40 zł, rezerwacje: www.ebilet.pl, premiera: sobota (17.12), godz. 19.30, spektakl: niedziela (18.12), godz. 19.30.

O tym, że jak miała siedem lat, dostała niezwykły prezent. Pan Falski, wielki przyjaciel mamy, ofiarował jej swoją książkę z dedykacją: „Ali z Elementarza – Autor" i dopiskiem „Ala ma kota". O tym, jaką radość i troski wniósł w jej życie niezwykły, bo biały, chomik. O zwykłych sprawach związanych ze zwykłym życiem zapracowanego taty, pięknej energicznej mamy, niesfornego czasami młodszego brata. Ale też o nauczycielce mówiącej, że kiedy jest się Żydóweczką, nie można należeć do harcerstwa.

Teatr
Łódzki festiwal nagradza i rozpoczyna serię prestiżowych festiwali teatralnych
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Teatr
Premiera spektaklu "Wypiór", czyli Mickiewicz-wampir grasuje po Warszawie
Teatr
„Równi i równiejsi” wracają. „Folwark zwierzęcy” Orwella reżyseruje Jan Klata
Teatr
„Elisabeth Costello” w Nowym Teatrze. Andrzej Chyra gra diabła i małpę