Tysiące osób wyszło w sobotę na ulice Moskwy, by domagać się sprawiedliwych wyborów do parlamentu stolicy, które odbędą się 8 września.
Rosyjska policja podała, że w manifestacji udział wzięło około 3,5 tys. osób. Opozycja zaś twierdzi, że liczby te są mocno zaniżone.
Niezależne rosyjskie media podają, że zatrzymano 1074 osoby, są też ranni. Media kolportują zdjęcie radnej moskiewskiej dzielnicy Chamowniki Aleksandry Paruszinej, która protestuje z okrwawioną głową - została uderzona pałką przez policjanta.
Rosyjska redakcja Radio Swoboda podaje, że policja brutalnie pacyfikuje protest nie zwracając uwagi na obecność dziennikarzy. Policjanci pobili m.in. dziennikarkę agencji RBK.
Rannych zostało wielu aktywistów opozycji, z miejsca protestu ciągle wyjeżdżają karetki pogotowia ratunkowego.