Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje okres przeżycia koronawirusa na powierzchniach to od kilku godzin do kilku dni. Pojawia się na nich, gdy chora osoba kaszle lub kicha. Wystarczy jedno kaszlnięcie, by do środowiska uwalniało się ok. 3000 kropel aerozolu zawierających cząstki wirusa. Mogą one lądować na innych osobach, ubraniach i powierzchniach wokół nich, ale niektóre mniejsze cząsteczki mogą pozostać w powietrzu, utrzymując się nawet do trzech godzin, zanim spadną - twierdzą naukowcy z Harvard Medical School.
Godziny na ubraniu
To, jak długo wirus może w takiej formie przetrwać poza organizmem człowieka, zależy od rodzaju powierzchni, na której wyląduje, temperatury otoczenia, nasłonecznienia czy wilgotności powietrza. Z badań National Institute of Health, CDC, UCLA i naukowców z Princeton University w The New England Journal of Medicine wynika, że na szorstkich materiałach czy tkaninach utrzymuje się krócej niż na płaskich i twardych powierzchniach. Do czterech godzin jest w stanie zachować aktywność na miedzi, do 24 godzin na tekturze i od dwóch do trzech dni na plastiku i stali nierdzewnej. Jak długo będzie się trzymał spodni czy kurtki - dokładnie nie sprawdzono.
Wiadomo jednak, co zrobić, żeby skutecznie pozbyć się go z odzieży. - Koronawirus ma otoczkę pochodzącą z naszych ludzkich komórek, która zawiera lipidy. A co rozpuszcza lipidy? Detergenty, takie jak mydło czy proszek do prania. Tego typu środki czyszczące niszczy otoczkę wirusa i wirus traci praktycznie zdolność do zakażania komórek. - tłumaczy prof. Marcin Bańbura, dyrektor Instytutu Medycyny Weterynaryjnej z SGGW. Ważna jest również temperatura prania - Ten wirus nie bardzo lubi podwyższoną temperaturę. Jest taka temperatura referencyjna, do której odnosi się ciepłowrażliwość praktycznie wszystkich wirusów. To jest 56 stp. Celsjusza. Niektóre koronawirusy w takiej temperaturze zachowują aktywność przez 30 minut, a ten konkretny mniej więcej po dziesięciu minutach ulega zniszczeniu, czyli inaktywacji. Czyli jeśli użyjemy detergent plus 60 stopni, to praktycznie go zniszczymy - wyjaśnia naukowiec.
60 stopni i 30 minut
Oznacza to, że należy pożegnać się z praniem, które chroni nasze ubrania, ale nie nas, czyli koniec prania w trzydziestu stopniach. Jeśli chcemy ochronić się przed koronawirusem jak i przed coraz liczniejszymi alergiami (to na marginesie tematu) pierzmy te materiały, które można, w temperaturze 60 stopni i używajmy dłuższych niż 30 minut programów prania, ale za to dokładnie dawkujmy proszki czy płyny.