- Drugi szczyt zakażeń to istotny powód do obaw - ocenił rzecznik szefa rządu dodając, że nawrót epidemii odbiłby się na zdrowiu Brytyjczyków oraz wyrządził szkody w gospodarce.
Wcześniej Michael Gove, minister bez teki w rządzie Borisa Johnsona zapowiedział, że puby i bary będą ostatnimi miejscami, z których zostaną zdjęte rygory związane z kwarantanną i nie wykluczył, że nie dojdzie do tego przed Bożym Narodzeniem.
Zdaniem rzecznika premiera, zbyt szybkie łagodzenie obostrzeń mogłoby doprowadzić do tego, że koronawirus na Wyspach znów rozprzestrzeniałby się w tempie wykładniczym. - Przed podjęciem decyzji o zmianie wprowadzonych restrykcji musimy być pewni, że taki krok nie doprowadzi do drugiej fali zakażeń - podkreślił.
Tymczasem na Wyspach powstaje 30 tysięcy dodatkowych miejsc tymczasowego pochówku dla ofiar koronawirusa. Według rządu to działania zapobiegawcze.
W niedzielę brytyjski resort zdrowia informował o 5850 nowych przypadkach koronawirusa oraz śmierci 596 zakażonych pacjentów w szpitalach. Publikowane przez władze statystyki nie uwzględniają osób, które zmarły w domach opieki, innych placówkach i oraz domach prywatnych.