Gdy na polecenie władz zniszczono 20 budynków, w tym m.in. pozostałości pałacu Radziwiłłów i kamienice z XVIII wieku, w Grodnie zawrzało. Jak w sierpniu pisaliśmy na łamach „Rz”, na Białorusi powstał nawet 150-osobowy komitet obrony Starego Miasta, a obrońcy zabytków organizowali pikiety i rozdawali ulotki wzywające do protestów.
Protestowali też polscy politycy oraz eurodeputowani. List w tej sprawie skierowali do UNESCO. Władze Grodna były jednak nieugięte – zdecydowały, że przez plac Sowiecki ma przechodzić droga tranzytowa, i konsekwentnie dążyły do celu. Centrum Grodna – jednego z nielicznych miast na Białorusi, gdzie zachowała się historyczna architektura, w tym Stare Miasto – zaczęło przypominać sowieckie metropolie.
Teraz władze nieoczekiwanie uznały, że zabytki na Starym Mieście trzeba rekonstruować. Chodzi jednak o te budowle, które za czasów ZSRR zniszczyli komuniści.
„Prace przy rekonstrukcji placu Sowieckiego nie nosiły charakteru radykalnego, co pozwala przy korzystnych warunkach ekonomicznych odbudować utracone obiekty architektury na jego obszarze (ratusz, pałac Radziwiłłów, Farę Witoldową)” – napisał w oficjalnym liście przewodniczący Grodzieńskiego Komitetu Wykonawczego Aleksander Antonienko.
Historyczne budowle zostały zniszczone za czasów ZSRR. Symboliczne są losy Fary Witoldowej. Ten kościół z XIV wieku został w 1949 roku przebudowany na magazyn. W marcu 1961 roku Grodzieński Komitet Wykonawczy – na wniosek dyrektora muzeum krajoznawczego – wydał rozporządzenie „O zburzeniu znajdującego się w katastrofalnym stanie budynku byłego kościoła wojskowego przy placu Sowieckim”.