"Ameryka ostatniej nocy otworzyła dla nas iracką przestrzeń powietrzną. Otwierając iracką przestrzeń powietrzną dla nas, zaaprobowała operację" - powiedział szef tureckiego sztabu generalnego gen. Yasar Buyukanit.
Atak na zakamuflowane pozycje kurdyjskie, obsadzone - jak podał turecki sztab - przez około 4.000 bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), kontynuowała dziś rano ciężka artyleria turecka.
Turcja zgromadziła na granicy z Irakiem 100 tys. żołnierzy. W ciągu ostatnich miesięcy kraj ten wielokrotnie namierzał cele PKK na terytorium Iraku, jednak nocny atak był pierwszym zorganizowanym działaniem wykraczającym poza terytorium Turcji.
Premier Turcji Recep Erdogan pogratulował armii i ogłosił, że "według wstępnych ustaleń operacja, przeprowadzona pod osłoną nocy, powiodła się".
Szef rządu powtórzył, że w celu rozbicia grup kurdyjskich rebeliantów Ankara jest gotowa użyć wszelkich środków - dyplomatycznych, ekonomicznych i militarnych. Zaznaczył, że "walka o jedność kraju i pokój będzie kontynuowana zarówno w granicach Turcji, jak i poza nimi".