Dwa lata temu władze Berlina wprowadziły do szkół etykę jako obowiązkowy przedmiot nauczania. Tym samym religia wypadła z planów lekcji i jest nauczana jako przedmiot dodatkowy. Stało się tak mimo protestów Kościołów ewangelickiego i katolickiego oraz wielu rodziców.
– Chcemy to zmienić i dlatego zebraliśmy 35 tysięcy podpisów pod petycją, w której domagamy się przywrócenia prawa wyboru dla uczniów. Uczniowie powinni dokonywać wyboru pomiędzy religią i etyką jako dwoma równoprawnymi przedmiotami, tak jak to jest w zdecydowanej większości niemieckich landów – tłumaczy berliński adwokat Christopher Lehmann, przewodniczący społecznej organizacji Pro Reli.
Klaus Wowereit, burmistrz Berlina kierujący miejskim rządem złożonym z przedstawicieli socjaldemokratów (SPD) oraz postkomunistycznej PDS, widzi sprawę inaczej. Argumentuje, że w Berlinie mieszkają przedstawiciele wielu rozmaitych religii, co wymaga wpojenia uczniom zasad tolerancji religijnej. Powinno to – według niego – mieć miejsce na zajęciach z etyki, a nie religii.
Uczniowie pragnący mimo to uczestniczyć w lekcjach religii mogą to robić, ale zwykle po normalnych godzinach nauki. Efekt jest taki, że coraz mniej młodych ludzi chodzi na te zajęcia.
– Nie zamierzamy niczego zmieniać i nie wykluczamy przeprowadzenia referendum – zapowiada senator Ehrhard Körting (SPD), szef berlińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odpowiedzialny za przygotowanie ewentualnego głosowania.