Być albo nie być Rudy’ego Giulianiego

Dzisiejsze prawybory na Florydzie mają być dla byłego burmistrza Nowego Jorku jak wejście smoka

Aktualizacja: 29.01.2008 09:10 Publikacja: 29.01.2008 00:45

Być albo nie być Rudy’ego Giulianiego

Foto: AFP

W niedzielny poranek Giuliani stoi na mównicy synagogi w Boca Raton w jarmułce na głowie. – Jako prezydent pozostanę w ofensywie. Nie pozwolę na wycofanie wojsk z Iraku, nim nie osiągniemy zwycięstwa. Nie pozwolę, by Iran został atomowym mocarstwem – mówi.

Chwilę potem wsiada do autobusu, by ruszyć na spotkanie w klubie zrzeszającym Amerykanów włoskiego pochodzenia. Dzień wcześniej spotkał się z Kubańczykami w Miami. Słynny burmistrz Ameryki szuka wsparcia u kogo się da.

– Wierzymy w zwycięstwo, ale będzie ciężko – przyznają ludzie z jego sztabu. Pomagający mu w kampanii kongresman Peter King mamrocze coś pod nosem, gdy kobieta z napisem „Giuliani“ na koszulce pyta go o szanse zwycięstwa byłego burmistrza Nowego Jorku.

Giuliani od tygodni przemierza wzdłuż i wszerz Słoneczny Stan. Prowadził tu energiczną kampanię już wtedy, gdy inni kandydaci kostnieli z zimna wśród pól Iowa i ściskali tysiące dłoni w maleńkim New Hampshire. Jak wyjaśniał mi jeden z doradców Giulianiego, strategia ta była dostosowana do wyjątkowo intensywnego kalendarza prawyborów. Inni kandydaci mieli się wykrwawić w mniejszych stanach, by przygotować „przedpole“ na wielkie wejście Giulianiego na Florydzie – pierwszym dużym stanie w tej batalii.

Ale choć wśród jego rywali rzeczywiście brakuje wyraźnego lidera, pozycja Giulianiego, wielkiego nieobecnego dotychczasowych batalii, znacznie osłabła. Jego wyraźna przewaga nad resztą konkurentów w sondażach zamieniła się w ostatnich tygodniach w kilkunastoprocentową stratę do prowadzących Johna McCaina i Mitta Romneya.

„Wyborcy, czy zapomnieliście już o 11 września? Głosujcie na Giulianiego“ – głosi transparent przed pizzerią w Port St. Lucie na północ od Miami, gdzie odbywa się kolejny wiec.

Rudy Giuliani swoją kampanię prowadził głównie na Florydzie, podczas gdy jego kontrkandydaci pracowali na sukces w innych stanach

Twarda polityka bezpieczeństwa, niższe podatki, mniej wydatków z budżetu, walka z nielegalną imigracją – program Giulianiego zawiera wiele haseł bliskich sercu konserwatywnych republikanów. Ale to nie oni stanowią jego bazę – większość podejrzliwie patrzy na jego liberalne poglądy społeczne.

– Giuliani liczy na poparcie umiarkowanych republikanów, z których wielu przeniosło się tu z północnego wschodu – mówi do kamery dziennikarz jednej z miejscowych telewizji.

Rzeczywiście wśród zebranych widać wiele czapek i koszulek z logo nowojorskich Jankesów, ukochanej drużyny baseballowej Giulianiego. Ponad 300 tysięcy mieszkańców Florydy pochodzi ze stanu Nowy Jork – osiedlają się tu po przejściu na emeryturę.

Jak 72-letni Jerry Manning, który wychował się, podobnie jak Giuliani, na Brooklynie.

– On zasługuje na nasze poparcie. Ma najlepsze kwalifikacje do bycia prezydentem ze wszystkich kandydatów. Poza tym jest jedynym, który może pokonać Hillary – wyjaśnia Manning.

www.joinrudy2008.com

Profesor Stephen Craig, dyrektor Wydziału Politologii Uniwersytetu Florydy

Rz: Czy Rudy Giuliani słusznie zrobił, odpuszczając sobie wczesne prawybory i koncentrując się na Florydzie?

Stephen Craig: Postanowił zaryzykować i wydaje się, że popełnił błąd. Aż do teraz był jedynie statystą w tej kampanii. Nigdzie nie zaistniał. On tłumaczy, że na razie nie próbował, ale to ludzi nie przekonuje. Widzą, że w paru kolejnych stanach nikt na niego nie głosował. Owszem, prowadził na Florydzie energiczną kampanię, ale czy to wystarczy?Jeśli tu nie wygra, to wydaje mi się, że będzie po nim. Sam sobie wyznaczył ten próg, mówiąc: tu zaczyna się moja kampania, wygram na Florydzie.

Na kogo najbardziej może liczyć?

Jest nietypowym republikaninem. Wiele jego poglądów odbiega od głównego nurtu partii. Może być atrakcyjnym kandydatem dla niezależnych wyborców i dla niezdecydowanych republikanów, ale to nie oni będą nadawać ton prawyborom.

Czym Floryda się różni od stanów, które głosowały dotychczas?

Jest znacznie większa i bardziej zróżnicowana. Na południu mamy wpływy latynoskie w postaci społeczności kubańskiej i sporą populację emerytów. Jest też niemało demokratów. Na północy przeważają religijni konserwatyści. A centrum to prawdziwa mieszanka. Na Florydzie nie da się prowadzić kampanii, tak jak w mniejszych stanach: chodzić od drzwi do drzwi i ściskać ręce. Mieszka tu zbyt wielu ludzi. Niezbędne są reklamy w mediach, a na to trzeba mieć bardzo duży budżet.

—rozmawiał Piotr Gillert

W niedzielny poranek Giuliani stoi na mównicy synagogi w Boca Raton w jarmułce na głowie. – Jako prezydent pozostanę w ofensywie. Nie pozwolę na wycofanie wojsk z Iraku, nim nie osiągniemy zwycięstwa. Nie pozwolę, by Iran został atomowym mocarstwem – mówi.

Chwilę potem wsiada do autobusu, by ruszyć na spotkanie w klubie zrzeszającym Amerykanów włoskiego pochodzenia. Dzień wcześniej spotkał się z Kubańczykami w Miami. Słynny burmistrz Ameryki szuka wsparcia u kogo się da.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022