Zapanowała radość w Serbii, ale umiarkowana

Gratulacje dla Borisa Tadicia napływają z całego Zachodu. Na wieść o jego zwycięstwie z ulgą odetchnęła cała Europa.

Aktualizacja: 05.02.2008 10:55 Publikacja: 05.02.2008 02:27

Zapanowała radość w Serbii, ale umiarkowana

Foto: AFP

– Będziemy współpracować z Serbią. Chcielibyśmy, by tak szybko, jak to możliwe, Serbia znalazła się jak najbliżej europejskiej drogi – natychmiast obiecał szef unijnej dyplomacji Javier Solana. W Belgradzie nie wszyscy mu jednak wierzą. Serbowie do dziś pamiętają, że to on – jako szef NATO – decydował o bombardowaniu Serbii w 1999 roku.

Ale Tadić jest dobrej myśli. – Serbia jest wspaniałym demokratycznym krajem i ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Tylko czeka nas dużo pracy – mówił do tłumów.

Jednak o tym, że to jego czeka największa praca, mówią tu niemal wszyscy. – Zwyciężył, ale ma solidną lekcję do odrobienia. Nikolić przegrał, ale ma się świetnie. Poparło go ponad milion ludzi więcej niż w wyborach w 2004 roku. To znak dla Tadicia, że musi zacząć współpracować z innymi demokratycznymi ugrupowaniami, bo inaczej wkrótce okaże się wielkim przegranym – mówi Duszan Janjić, znany serbski komentator. Od lat serbskie partie demokratyczne są skłócone i nie potrafią się porozumieć. To właśnie wykorzystali radykałowie. – Te wybory zdecydowanie umocniły pozycję Tadicia, który w ciągu jednej nocy wyrósł na najpotężniejszego męża stanu w Serbii. Jego rywal z Demokratycznej Partii Serbii, premier Vojislav Kosztunica nawet mu nie pogratulował – mówi szef niezależnej agencji prasowej Fonet Zoran Sekulić.

Ostrożnie ocenia zwycięstwo Tadicia również redaktor naczelny tygodnika „Vreme”. – Jestem szczęśliwy, że Tadić wygrał, bo to dobrze dla Serbii. Ale jego zwycięstwo pokazało też, że połowa narodu jest rozgoryczona polityką demokratów. Gdyby dziś odbywały się wybory parlamentarne, to radykałowie mogliby wejść do rządu. A to byłoby już duże zagrożenie – mówi Dragoljub Zarković.

Stanko Bujcić, Serb po sześćdziesiątce, głosował na Tadicia, bo ten obiecuje, że nie odda Kosowa Albańczykom. On sam urodził się w Priz-ren w Kosowie, ale nie był tam od 1988 roku. Jego rodzina miała tam trzy domy i wielki ogród z winnicą. Dziś nie ma nic. – Przyszli Albańczycy i zabili mi ojca i dziadka. Spalili domy. Mój znajomy wie, kto to zrobił, ale co ja mogę zrobić? Pojadę to i mnie zastrzelą – opowiada. Gdy wybuchła wojna w Jugosławii, akurat pracował w Polsce. Jako inżynier przez dwa lata budował fabrykę w Szamotułach. Po powrocie błagał ojca, by przeprowadził się do jego domu, do Belgradu: – Nie chciał. Mówił: tu jest moja ziemia, wolę tu umrzeć.

Bujcić ma dwóch braci. Jeden uciekł do Szwajcarii, drugi wyemigrował do Australii. We trzech stracili w Kosowie miliony euro.

– Moja noga już nigdy nie stanie w Kosowie. Nie chcę patrzeć na to, co Albańczycy z niego zrobili. Tam jest chaos. Nie ma żadnych fabryk, nic. Tylko mafia działa, kwitnie przemyt i pralnie brudnych pieniędzy. Kosowo to dziś druga Kolumbia – mówi. I jak wielu Serbów pokazuje na serce: – Tu jest moje Kosowo.

Jelena Marković - rzeczniczka Partii Demokratycznej

Rz: Udało się wygrać...

Jelena Marković: To największe zwycięstwo od 2001 roku, gdy po obaleniu Miloszevicia Serbia zaczęła wprowadzać demokratyczne zmiany. Serbowie mogli wybrać drogę do Europy albo powrót do reżimu Miloszevicia. Wybrali Europę, ale było to bardzo trudne zwycięstwo.

Jednak pół narodu nie chce demokracji i dlatego poparło Nikolicia.

To normalne, że społeczeństwo jest podzielone. Ale to prawda, że Serbowie są rozgoryczeni reformami wprowadzonymi po 2001 roku. Są rozczarowani również Unią Europejską, która im nie pomaga, choć większość społeczeństwa popiera integrację. Dlatego tak wielkie poparcie dla radykałów. Unia i inne demokratyczne rządy muszą to odebrać jako znak.

Że Serbia powinna zostać członkiem UE?

Chcemy kontynuować współpracę z UE i wreszcie podpisać porozumienie o stabilizacji i stowarzyszeniu, a także o zniesieniu wiz, które zaczęliśmy negocjować kilka dni temu. Chcielibyśmy, żeby najpóźniej na początku 2009 roku Serbia uzyskała status kandydata na członka UE. Zachód teraz nie ma już żadnych wymówek. Mamy demokratyczny rząd i demokratycznego prezydenta.

A jeśli UE poprze Kosowo, gdy ogłosi ono niepodległość?

Nie zaakceptujemy tej niepodległości i wciąż wierzymy, że nie zostanie ogłoszona. Niepodległość Kosowa spowoduje problemy nie tylko na Bałkanach, ale także w całej Europie. A jeśli zostanie ogłoszona? Rozwiążemy to bez łamania prawa międzynarodowego. Na drodze negocjacji.

– Będziemy współpracować z Serbią. Chcielibyśmy, by tak szybko, jak to możliwe, Serbia znalazła się jak najbliżej europejskiej drogi – natychmiast obiecał szef unijnej dyplomacji Javier Solana. W Belgradzie nie wszyscy mu jednak wierzą. Serbowie do dziś pamiętają, że to on – jako szef NATO – decydował o bombardowaniu Serbii w 1999 roku.

Ale Tadić jest dobrej myśli. – Serbia jest wspaniałym demokratycznym krajem i ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Tylko czeka nas dużo pracy – mówił do tłumów.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021