Muszą unikać niepotrzebnych podróży, wychodzenia z domu do pracy oraz gromadzenia się w grupach większych niż dziesięć osób. Takie rozporządzenie wydał prezydent Donald Trump w niedzielę.
Członkowie grupy kryzysowej w Białym Domu: dr Anthony Fauci, główny ekspert ds. chorób zakaźnych, i dr Deborah L. Birx, szacowali, że 100 do 200 tysięcy Amerykanów może umrzeć z powodu zakażenia koronawirusem. Przewidywania te pokazują, jak daleko od szczytu zachorowań są USA, gdzie do poniedziałku rano zmarło około 2500 osób, a ponad 140 tys. zostało zainfekowanych.
– To taki ruchomy cel, trudno dokładnie przewidzieć statystyki. Mamy jednak poważny problem w Nowym Jorku, w Nowym Orleanie i w innych regionach – powiedział dr Fauci. Zdaniem ekspertów w kraju istnieje wiele nieudokumentowanych ognisk zakażeń, które dopiero zostaną wytropione, gdy chorzy z ostrymi objawami trafiać będą do szpitali albo gdy dostępnych będzie więcej testów.
Prezydent dodał, że ograniczenia mogą zostać przedłużone o kolejny miesiąc: – Możemy oczekiwać, że do 1 czerwca będziemy na drodze do poprawy – powiedział Trump, który dał się przekonać, że brak leków, szczepionki oraz szacunki do 200 tys. zgonów są o wiele bardziej poważne niż dane dotyczące grypy (na którą rocznie, od 2010 r., umiera 12 tys. do 61 tys. Amerykanów).