McCain zmarnował szansę

Druga debata prezydencka była dla republikanina Johna McCaina jedną z ostatnich szans na reanimowanie jego słabnącej kampanii. Wedle powszechnej opinii przegrał. Cztery tygodnie przed wyborami demokrata Barack Obama spokojnie punktuje rywala

Aktualizacja: 09.10.2008 08:47 Publikacja: 08.10.2008 19:21

Barack Obama i John McCain

Barack Obama i John McCain

Foto: AFP

„McCain przegrywa, bo nie wygrywa” – tak zatytułował analizę wtorkowej debaty czołowy komentator magazynu „Politico” Roger Simon. Większość komentatorów jest podobnego zdania – telewidzowie obserwowali dość wyrównaną wymianę ciosów, bez nokautu. Tymczasem McCain rozpaczliwie go potrzebował: jego rywal umacnia się na prowadzeniu w sondażach, a kryzys gospodarczy ciągnie McCaina, jak wszystkich polityków Partii Republikańskiej, w dół.

– Sytuacja gospodarcza jest jak ogromna czarna chmura, która wisi nad McCainem. Przed porażką w wyborach może uchronić go tylko jakiś bardzo znaczący zwrot wydarzeń, na przykład nagły kryzys międzynarodowy. Debata nie ma takiej mocy – mówi „Rz” Sidney Blumenthal, były doradca prezydenta Billa Clintona i senator Hillary Clinton.

McCain musiał spróbować dokonać czegoś, co wstrząsnęłoby opinią publiczną lub zmusić rywala do popełnienia gigantycznego błędu. – Rolą polityka pozostającego w tyle w sondażach jest atak, McCain musi być w natarciu – wyjaśnia „Rz” politolog Brookings Institution Stephen Hess, doradca prezydentów Geralda Forda i Jimmy’ego Cartera. Zdaniem Hessa McCain nie wypadł jednak zbyt przekonująco.

Tak zwany ratuszowy styl spotkania w stolicy muzyki country Nashville, polegający na tym, że kandydaci są otoczeni przez wyborców i odpowiadają na ich pytania, przemieszczając się po sali, miał sprzyjać republikaninowi, który zaliczył w życiu setki takich debat. Jak jednak zauważa wielu komentatorów, narzucone przez organizatorów reguły, takie jak cisza na widowni, sprawiły, iż debata pozbawiona była spontaniczności i zapadającej w pamięć wymiany zdań.

McCain rzeczywiście od początku starał się atakować, szukając słabego punktu rywala. Zarzucał mu na przykład bliskie związki z agencjami kredytów hipotecznych obwinianymi o wywołanie obecnego kryzysu finansowego. Gdy Obama mówił, że na liście priorytetów jego administracji program uniezależnienia się od ropy naftowej umieściłby przed reformą ubezpieczeń zdrowotnych, McCain natychmiast stanął po stronie „zwykłego obywatela”. – Szczerze mówiąc, nie powiem osobie bez ubezpieczenia, że musi trochę poczekać. Powiem Amerykanom, że weźmiemy się za to od razu – oznajmił.

Do najostrzejszej wymiany zdań doszło, gdy była mowa o polityce zagranicznej. McCain zarzucał rywalowi, że niezbyt wyraźnie zareagował na agresję Rosji wobec Gruzji i że postępuje niebezpiecznie, ogłaszając gotowość zbrojnego uderzenia na Pakistan. Nawiązując do słów Theodore’a Roosevelta, republikanin stwierdził, że Ameryka powinna „mówić cicho, ale w ręku trzymać duży kij”. – Senator Obama lubi przemawiać głośno – oskarżał McCain. Obama nie dał się wyprowadzić z równowagi. Spokojnie odpowiadał na zarzuty, wyjaśniając na przykład, że mówiąc o Pakistanie nie miał na myśli inwazji, lecz uderzenie w przywódców al Kaidy, w razie gdyby rząd pakistański nie chciał lub nie mógł wykorzystać dostępnych informacji wywiadowczych do przeprowadzenia takiego ataku. Przypomniał też, że nie kto inny jak McCain śpiewał „Bomb, bomb, bomb Iran” na melodię piosenki Beach Boys.

Nawet sprzyjający republikanom prawicowy tygodnik „Weekly Standard” przyznaje, że choć McCain wypadł całkiem dobrze, to „Obama był po prostu bezbłędny”. Zdaniem komentatora tygodnika Stephena Hayesa, o ile w pierwszej debacie Obama przekonał wyborców, że jest zdolny objąć stanowisko prezydenta, w drugiej jego zadaniem było przekonanie ich, że powinien je objąć. „Sondaże w najbliższych dniach mogą potwierdzić, że zdał i ten test” – pisze publicysta.

„McCain przegrywa, bo nie wygrywa” – tak zatytułował analizę wtorkowej debaty czołowy komentator magazynu „Politico” Roger Simon. Większość komentatorów jest podobnego zdania – telewidzowie obserwowali dość wyrównaną wymianę ciosów, bez nokautu. Tymczasem McCain rozpaczliwie go potrzebował: jego rywal umacnia się na prowadzeniu w sondażach, a kryzys gospodarczy ciągnie McCaina, jak wszystkich polityków Partii Republikańskiej, w dół.

– Sytuacja gospodarcza jest jak ogromna czarna chmura, która wisi nad McCainem. Przed porażką w wyborach może uchronić go tylko jakiś bardzo znaczący zwrot wydarzeń, na przykład nagły kryzys międzynarodowy. Debata nie ma takiej mocy – mówi „Rz” Sidney Blumenthal, były doradca prezydenta Billa Clintona i senator Hillary Clinton.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019