[b]Rz: Sondaże od wielu dni wskazują na dość wyraźną przewagę Obamy, ale obóz McCaina mówi: mamy własne sondaże, walka jest bardziej wyrównana, niż się wydaje. Czy publikowane sondaże mogą się tak bardzo mylić?[/b]
[b]James Stimson:[/b] Odpowiedź jest prosta i krótka: nie. To absolutnie niemożliwe. Argumenty używane przez sztab wyborczy McCaina to standardowa zagrywka, używana bardzo często przez kandydatów, którzy w przeddzień wyborów są daleko w tyle w sondażach. Oni muszą tak mówić, bo niewiele więcej im zostało. Ale z prawdą nie ma to nic wspólnego. Gdy wyborcy raz podejmą decyzję, zwykle już jej potem nie zmieniają. To prawda, która potwierdza się od bardzo dawna. Na tym etapie kampanii mamy do czynienia z ludźmi, którzy już postanowili, na kogo będą głosować. To już nie jest ten sam elektorat, co w lipcu czy sierpniu, czy nawet przed kilkoma tygodniami, gdy wielu ludzi wciąż się zastanawiało, wciąż przyglądało kandydatom.
[b]Czyli nie grozi nam powtórka z 1948 roku, gdy wiedziony wynikami sondażu Gallupa dziennik „Chicago Daily Tribune“ ogłosił przegraną Harry’ego Trumana?[/b]
W 1948 roku mieliśmy do czynienia z inną technologią, innymi metodami. Tamten sondaż robiony był dwa tygodnie przed wyborami. Teraz jesteśmy parę dni przed wyborami. Poza tym wtedy wypełnione ankiety zsyłano z całego kraju do centrum i po prostu dodawano ich wyniki. To głęboka przeszłość.
[b]Jak w takim razie wytłumaczy pan niespodziewane zwycięstwo Hillary Clinton podczas prawyborów w New Hampshire? Obama do ostatniej chwili miał przecież w sondażach wyraźną przewagę.[/b]