Było dwóch Obamów

- Nowy prezydent ma za sobą Kongres, ale nie będzie mu łatwo – uważa John Fortier

Publikacja: 06.11.2008 04:12

John Fortier, politolog American Enterprise Institute, publicysta i autor książek o amerykańskim sys

John Fortier, politolog American Enterprise Institute, publicysta i autor książek o amerykańskim systemie politycznym i prezydenturze

Foto: Getty Images

[b]Rz: Jaka będzie prezydentura Baracka Obamy?[/b]

[b]John Fortier:[/b] Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę, że Obama będzie miał obok siebie Kongres, w którym jego partia ma wyraźną większość. To dość rzadko zdarza się w amerykańskiej polityce, częściej mamy do czynienia z podziałem władzy. Obama będzie miał wyrazisty mandat wyborczy. Republikanie nie będą w stanie go w niczym blokować.

Nie znaczy to jednak wcale, że będzie mu łatwo. Jak wiadomo, czekają go od samego początku poważne wyzwania finansowe. Będzie też musiał sprostać niezwykle wysokim oczekiwaniom, które biorą się z długiej nieobecności demokratów u sterów, z ich zdecydowanego zwycięstwa i z obietnic, jakie składał Obama.

[b]W jakim stylu, pana zdaniem, nowy prezydent będzie rządził?[/b]

W gruncie rzeczy widzieliśmy podczas tej kampanii dwóch Obamów. Jeden to postać nowego rodzaju, polityk postpartyjny, który wzywa do porozumienia ponad podziałami. Drugi to typowy demokrata, kroczący równo po głównej linii wyznaczonej przez swą partię, nieodchodzący od jej tradycyjnych postulatów.

Różni się tym na przykład od Billa Clintona, który nie bał się podkreślać tego, co dzieliło go od większości kolegów na przykład w poglądach na gospodarkę czy kwestie społeczne. Nic nie wskazuje na to, by Barack Obama zamierzał przesunąć partię bardziej w kierunku centrum, jak to uczynił Clinton.

Co ciekawe, Obama potrafi połączyć obie te postawy, w przeciwieństwie chociażby do Johna McCaina. U niego ponadpartyjność łączyła się z dużą niezależnością od własnej partii. Potrafił się pojawić na ważnej konferencji prasowej u boku demokraty, nie informując o tym wcześniej republikanów.

Obama jest dużo ostrożniejszy, stara się nie zrażać bazy i establishmentu partyjnego. Dzięki temu potrafi wybudować szerokie poparcie, ale buduje od bazy.

[b]Wielu krytyków zarzuca Obamie brak doświadczenia. Twierdzą, że nie wiemy, jak zachowa się w obliczu poważnej próby. Czy uważa pan, że to może być problem?[/b]

Z jednej strony Obama to rzeczywiście jeden z najmniej doświadczonych polityków obejmujących urząd prezydencki w całej historii Stanów Zjednoczonych. Jeszcze cztery lata temu był zaledwie stanowym senatorem. Ale z drugiej strony kampania prezydencka była bardzo długa, co pozwoliło opinii publicznej dokładniej się przyjrzeć Obamie.

W polityce zagranicznej, podobnie jak jego doradcy, podkreślał wielokrotnie multilateralizm i ostrożne podejście do sytuacji kryzysowych. W czasie kryzysu finansowego zaimponował z kolei zimną krwią, której wyraźnie zabrakło McCainowi i która zresztą charakteryzowała całą kampanię demokraty. To była stabilna, spokojna kampania. Tak w obozie Hillary Clinton, jak i u McCaina pełno było wewnętrznych niesnasek, napięć, zmian. U Obamy – nie. I to wybitnie mu pomogło.

Moja najpoważniejsza wątpliwość dotyczy jednak czego innego: jak Barack Obama zachowa się w momencie, gdy jego notowania zaczną spadać. Bill Clinton potrafił radzić sobie ze wzlotami i upadkami. Wygrywał, przegrywał, odnosił sukcesy, potem doznawał spektakularnych porażek, potem znów stawał na nogi. Z kolei Bush zaczynał jako bardzo popularny gubernator i popularny prezydent, który miał wokół siebie lojalny zespół pracujący w dobrej atmosferze. Jednak gdy zaczęły się problemy, nigdy nie potrafił się z nich otrząsnąć. To była równia pochyła. Jak będzie z Barackiem Obamą? Z pewnością zasługuje na wielkie uznanie z powodu stabilnej, bardzo sprawnej kampanii, jaką prowadził. Ale nie wiemy, co by zrobił, gdyby sprawy zaczęły się wymykać spod kontroli.

[b]Czy nie spodziewa się pan napięć między Barackiem Obamą i upojonymi władzą liderami jego własnej Partii Demokratycznej w Kongresie?[/b]

Być może w dalszej perspektywie, ale raczej nie na starcie. Myślę, że pierwsze dwa lata, a może nawet cała pierwsza kadencja Obamy to będzie zespołowa praca demokratów. Podobnie było z republikanami w pierwszej kadencji George’a W. Busha. Z czasem jednak – kto wie? Wiele zależy od tego, jaki wizerunek będzie miał Obama, czy zdoła utrzymać wokół siebie aurę zwycięzcy.

[b]Rz: Jaka będzie prezydentura Baracka Obamy?[/b]

[b]John Fortier:[/b] Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę, że Obama będzie miał obok siebie Kongres, w którym jego partia ma wyraźną większość. To dość rzadko zdarza się w amerykańskiej polityce, częściej mamy do czynienia z podziałem władzy. Obama będzie miał wyrazisty mandat wyborczy. Republikanie nie będą w stanie go w niczym blokować.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017